Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Stress, cóż, constans, dupa.




  Nihil novi i constans to dwa pojęcia które stale mnie dotyczą. Jakże irytujące, kiedy człowiek pragnie zmian na lepsze!! 
 
Podsumujmy pierwsze wrażenia ze studiów:
- koleżanki z grupy - wychudłe, dobrze ubrane(!!) patyki. Ale nic do nich nie mam,  na początek przecież każda sili się na bycie sympatyczną. 
- na roku jest 8 facetów na 112 dziewczyn 
- z wf do wyboru został mi basen... Tak, tak, pokażę się nowym ludziom, których nie znam, od tej najimtyniejszej niemalże strony - w STROJU KĄPIELOWYM. Hm... mam 6 dni na magiczne wymodelowanie swojej sylwetki. 
- powiedzieli, że i tak 1/2 z nas nie będzie z zebranych już w przyszłym semestrze. a 3/4 nie będzie w przyszłym roku. A... i że najczęściej oblewają ostatecznie z matmy i biofizyki. 
- czuję w każdej komórce mojego ciała, że szybko zrezygnuję z tych studiów. Nadam sobie tytuł ofiary nagonki na humanistów. I wbrew prądom, pójdę na humanistyczną, niepewną, tchniętą nutą artyzmu, niepewnego chleba przyszłość. 

Oczywiście, dziś po raz "x" jestem pierwszy dzień na diecie.

Pozdrawiam, zniechęcona, przerażona, aaa i zasmarkana na domiar złego,
                                                                                                             mloszka. 
  • tildalou

    tildalou

    6 października 2011, 01:05

    znam z autopsji.

  • Lambaluna

    Lambaluna

    6 października 2011, 00:45

    indywidualizm wsadź do kieszeni razem z humanizmem :-) Albo lepiej pielęgnuj domowo. Life is brutal - obyś nie musiała się przekonać. Uściski.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.