Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wieczny malkontent.


Cześć, to ja - wieczny malkontent. 

Jak tu nie być malkontentem, skoro wszystko się pierdoli. 
Im bliżej październikia, tymardziej nie chcę studiować tej biologi. Ale teraz nie mam już żadnej alternatywy: co, położnictwo? filologia słowiańska? geofizka?  drugie nabory, to drugie nabory... 
Myślałam, że to niemożliwe - a jednak, zawsze można się czymś zdziwić. Kiedy wygarniesz przyjacielowi, że się zmienił i zachowuje się bardziej zajebiście od kwintesencji zajebistości można oczekiwać jakiegoś odburknięcia, może refleksji ze strony przyjaciela... No ale nie tego, że wielki, wieloletni przyjaciel powie nara. WTF? ludzie!
BTW nie polecam robienia sobie sztucznych rzęs. 
Mam wreszcie brązowe włosy, nie czerwone :D
Nic nie chudnę, ale wykupiłam sobie 2 miesiące na siłowni :D 
Pracuję przez cały wrzesień jak mały samochodzik, żeby wyżyć z tego przez październik, listopad i grudzień... trzeba będzie zacząć oszczędzanie ;p 
A i jutro mam teorię z prawka... Bogu dzięki zapisałam sie tylko na teorię, bo w ogóle nie było czasu się uczyć na to ciulstwo. Dziś chyba nie prześpię nocy.. 
Co tam u Was, moje drogie?? 


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.