Wszystko co dobre szybko się kończy.
Dopiero co zaczynałam urlop , a już siedzę w pracy.
Nie narzekam , wszystko pięknie , jestem wypoczęta , troszkę lżejsze niż przed urlopem , choć po weekendzie na wadze 0.3 więcej , ale dziś już będzie grzecznie więc nadwyżka szybko zejdzie.
Jest jedno tylko jedno małe ale. Koleżanka klimy nie włączyła i na dzień dobry przywitał mnie upał jak w saunie. Nic to , klima już chodzi i chłodzi i robi się znośnie.
Cel urlopowy zrealizowany , spodenki leżą jak trzeba , mam w nich swobodę ruchu i nie muszę wciągać brzucha.
Spora część porządków porobiona , mała dezorganizacja nastąpiła najpierw przez męża , później przez @ , ale ogółem jestem zadowolona.
Teraz zaczynam swój maraton. 5 dni po 12 godzin w pracy.
Wczoraj ostatni dzień leniuchowania wcale nie był za leniwy.
Przygotowałam mężowi mięsko , co by miał chłopina co jeść na obiady jak wróci z pacy.
Zaliczyłam godzinkę na orbim.
Zrobiłam ostatnie pranie.
Dziś dzień zaczęłam 10 minut wcześniej niż zwykle.
Mąż w tym tygodniu pracuje na 7 a nie jak za zwyczaj na 6 i dzięki temu może później z domu wyjechać i mnie podrzucić do pracy. I jestem tylko 15 minut wcześniej , a nie ponad godzinę.
Czemu więc wstałam wcześniej , a no temu że dzięki tym 10 minutą mogę spokojnie przed pracą zaliczyć 60 minut na orbim.
Doszłam do wniosku że po pracy nie będę miała siły , ani chęci na ćwiczenia , a skoro tak się przez ten wolny tydzień ładnie na nowo wciągnęłam to nie chcę przerywać.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogram spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
monsia85
20 maja 2013, 19:58kochana ja zaczynam jutro podobne dni pracy ale za tydzienw czwartek jade juz do Polski;]
mark76
20 maja 2013, 19:25I do roboty !!! PO TYGODNIOWYM LENIUCHOWANIU ! DLACZEGO MA BYĆ CI LEPIEJ OD NAS ROBOLI HE HE Tylko te 12 godzin EH !! Tydzień szybciutko śmignie!! POZDRAWIAM CIAO
Gosia8D
20 maja 2013, 16:30no no :) rano ja bym nie dała rady
Marta.Smietana
20 maja 2013, 15:35z urlopami tak niestety jest. Buziaki ;*
SzczuplaMonika
20 maja 2013, 14:14Cieszę się, że wróciłaś na dobre tory i masz ułożony plan orbitkowania :) Jakoś przeżyjesz ten tydzień, oby do piątku! Ty to dobra żonka jesteś, obiadki dla mężusia przygotowane, hoho :)) Buziaki!
vita69
20 maja 2013, 11:02slodycze dostałam od mamy:((( a o rozwodzie jeszcze nie mówiłam :P ................Ty to jesteś mocna z tymi ćwiczeniami:))) podziwiam Cię!!! trzymaj się w tej pracy, ja bym była mega-zmęczona:(
kuska23
20 maja 2013, 10:51kochana ty to już uzależniona jesteś od orbiego:-) super, zazdroszczę siły i zaparcia
majakowalska
20 maja 2013, 10:14pięknie:)) tort zamawiam.
Chocolissima
20 maja 2013, 09:44wow! podziwiam za wytrwałość!!
maja11
20 maja 2013, 09:24Normalnie podziwiam Cię
gruszkin
20 maja 2013, 07:27Brawo! Ja też dziś wstałam wcześniej, jak na mnie bo o 6, żeby poćwiczyć przed upałem, tzn. chcę poleżeć na słonku, klienta mam tylko o 11 i wieczorem, więc prawie wolne, ale takie bywają poniedziałki. Lubię poniedziałki ;) Tylko nie przesadź z klimą, co byś się nie pochorowała.