Wróciłam , wypoczęłam , zrelaksowałam się fizycznie i psychicznie
Było pięknie , leniwie . Czyli najlepszy wypoczynek jaki sobie mogłam wymarzyć.
Jedna rzecz tylko teraz jest nie tak , czyli to co pokazała waga!
Oczywiście sama jestem sobie winna. Za dużo wszystkiego , a szczególnie alkoholu (piwo) i to jest główny winowajca bo czuję że jestem cała opuchnięta .
Wiem że kilka dni wystarczy i wszystko wróci do normy , ale niestety trzeba było spojrzeć temu szklanemu ustrojstwu w wyświetlacz i zmierzyć się z prawdą.
Dziś na wadze 3kg na plusie!
Nie będzie zabawy w gonienie paseczka , bo to tylko oszukiwanie samej siebie.
Przesuwam paseczek na 76 , niech mnie to w oczy kuje i motywuje do działania.
Tak ostatnio rozmawiałam z przyjaciółką o diecie (obie mamy nadwagę) , o tym jak to jest. Znamy wszystkie zasady zdrowego żywienia , znamy swoje organizmy , wiemy co nam szkodzi , a co jest dla nas dobre. Mamy dostęp do wiedzy i wszelkich informacji na temat diety i ćwiczeń . Jednym słowem teoria opanowana do perfekcji . Niestety z praktyką już dużo gorzej.
Chodzi mi o to że , niby wszystko wiem , niby wiem jakich wyborów powinnam dokonywać , a robię na odwrót. Mam świadomość że sobie szkodzę , a jednak robię tak jak nie powinnam.
Bujam się z wagą od kilku miesięcy , a przecież na początku tak dobrze mi szło. Teraz albo stoję w miejscu , albo nadrabiam , za chwilę gubię kilogram czy dwa i znowu sobie pozwalam na coś zakazanego , a waga zaraz szybuje do góry.
Czy jest jakiś sposób , aby wyjść z tego kołowrotka?? Jak przemówić sobie samej do rozumu???
Kopnijcie mnie mocno w tyłek i zmotywujcie do działania.
Wiem że potraficie!
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
good.day.my.fat.angel
26 lipca 2012, 22:15Mam dokładnie to samo - wszystko wiem, rozumiem, a i tak ciągle polegam...
duszka189
26 lipca 2012, 19:25heh...sama gibam się z wagą +/- 1kg więc nic nie doradzę:(
Nienia87
26 lipca 2012, 17:51Kopniaczek ode mnie :).A odnośnie imienin to nie moje były tylko mojej córy :). Pozdrawiam ja uciekan na Zumbę :)
justyna.ja85
26 lipca 2012, 16:27Och...3kg...troszkę sporo, ale w końcu to były wakacje! Nie ma co żałować, trudno się mówi żyje się dalej. Zatem jedziemy dalej z tym koksem. Ty to potrafisz!
blondiblue22
26 lipca 2012, 14:303mam za Ciebie kciuki, żebyś się ogarnęła! bądź silna, warto:)
wandalistka
26 lipca 2012, 14:22ja ostatnio tez wołałam o pomoc i kopniaki:))) u mnie pomogło więc przesyłam je dalej do Ciebie:)) nie chce Cię przerażąć ale ja z moją wagą bujam sie już 2 lata.... i ciągle mam nadzieję, ze mi sie uda:))
Joannam78
26 lipca 2012, 11:33Naszym największym problemem jest nie to co jemy tylko w jakich ilościach .Jak już sobie popuszczamy to na talerzu musi być pełno i tu jest problem .Musimy nauczyć się jeść z umiarem a będzie dobrze,takie są moje przemyślenia.Nauczmy się jeść po trochu a będziemy mogły jeść wszystko :)
plichcia
26 lipca 2012, 11:19ja mam ten sam problem, ponad rok temu schudłam ponad 10 kg i teraz ciągle bujam się z wagą w granicach 63 kg i nic niżej nie idzie. Teraz mam nową motywację, mój ślub no i zaczęłam biegać i powiem ci idzie mi dobrze, zmiana planu ćwiczeniowego pomogła mi i teraz trzymam się aby w końcu zobaczyć 5 z przodu. wydaje mi się że trzeba sobie porządnie poukładać wszystko w głowie bo bez tego ciągle będziemy wracać do starych nawyków.
monica31
26 lipca 2012, 11:13To chyba zależy od samozaparcia! Jeśli masz cel i do niego dążysz i to wytrwale to powinno to być połową drogi do sukcesu :) Trzymaj się. Pozdrawiam
azi74
26 lipca 2012, 11:07Hej , ja też mam nadwagę ,ale póki co cieszę się z niej i to BARDZO hihi Ale rozumiem i wiem o czym piszesz ,bo ja przez wiele ,wiele lat tkwiłam w takim marażmie niemocy z głową pełną wiedzy , ale niestety tylko teoretycznej ... z własnego doświadczenia mogę jedynie powiedzieć ,że musisz tego "czegoś " szukać w sobie . Każdy z nas jest inny , na każdego co innego działa ,wpływa czy porusza ... Wierze ,że odnajdziesz to w sobie ! Podstawą jest nie poddawać się i cały czas szukać mimo wpadek ! Pozdrawiam papa, miłego dnia :)
Edyta1991
26 lipca 2012, 11:03Kochana. Piwko faktycznie podciąga wagę na naszą niekorzyść. Same puste kalorie, nic poza tym. Ale się nie przejmuj. To był Twój czas na wypoczynek i relaks w pełni i sobie nie pluj w brodę. Teraz, jak już jesteś w realnym świecie zbieraj siły i walcz o to, co sobie postanowiłaś:)
azile1987
26 lipca 2012, 10:29Ech nie jesteś sama. Jak ja się zbiore w sobie to potrafie schudnąć i to wiem doskonale ale jak juz sobie z reguły po 2 -3 tygodniach odpuszczam na troche to wraca to co spadło i tak w kółko niby tyle lat juz sie odchudzam a nadal nie mogę wyrobić w sobie takich dobrych nawyków....
marusia84
26 lipca 2012, 10:17To na pewno alkohol !! Też tak miałam po super alkoholowo-grillowym weekendzie :))) Mały detoxik i będzie ok !! A z wagą teraz latem też tak się bujam, raz w te raz wewte :))) Stwierdziłyśmy , że zimą mimo wszystko lepiej nam szło odchudzanie ( a zwłaszcza pilnowanie pór posiłków :) Buziaki !!!
MllaGrubaskaa
26 lipca 2012, 10:00półtora tygodnia
Madzik2244
26 lipca 2012, 09:59a w ile dni przytyłas te 3 kg;)???
kate3377
26 lipca 2012, 09:58Nie umiem Ci pomóc, bo ja robię to samo;) Niby wszystko wiem, ale złe kusi;)