...i to wcale nie prima aprilis ...wstałam raniutko, choć jak na moją niunię to dość późno już było...słoneczko zajrzało przez okno, więc raz-dwa się pozbierałam i poleciałam do lasu. Wg mapki 7,6km...wow!!!!świńskim truchtem, ale było:)
Dumna jestem z siebie jak nie wiem co. Na wagę nie weszłam, żeby nastroju nie psuć. Zbliża się @, więc nie będę się dodatkowo stresować. Myślę, że zdecydowanie lepiej zaczyna się dzień w taki sposób.
Miłęj niedzieli:)))
MONIKA19791979
1 kwietnia 2012, 11:34a już myślałam ze zartujesz z tym bieganiem-gratuluję:)))fajnie rozpoczętego dnia