Wesołych...po wigilii nie najgorzej. Drętwa atmosfera coś w moim domu rodzinnym. Karolina szalała ze swoimi prezentami. Chociaż dziecko zadowolone.
Teraz spadam na bieżnię. Trzeba trochę miejsca zrobić na cały dzień biesiadowania:) nie lubię świąt:(
Wesołych...po wigilii nie najgorzej. Drętwa atmosfera coś w moim domu rodzinnym. Karolina szalała ze swoimi prezentami. Chociaż dziecko zadowolone.
Teraz spadam na bieżnię. Trzeba trochę miejsca zrobić na cały dzień biesiadowania:) nie lubię świąt:(
monalisa191
26 grudnia 2011, 09:17ja też nie przepadam za świętami. Mogłabym się spakować i wyjechać w tym czasie w miejsce, w którym nie wiedzą co to święta:) Jakoś musimy przeżyć. Ja też sobie daje wycisk co rano, żeby mieć moc i przetrwać do końca:)