Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Weekendy bardziej leniwe, zaś tygodnie bardziej
uporczywe dla tłuszczu :)


Weekend minął spokojnie, beż obżerania się. Nie było napadów, dużo wody, ruchu. Waga stoi w miejscu jak na razie bo jestem przed @ i już powinnam mieć :) Pewnie jakiś kilogram może dwa dojdzie, ale to nic - cwiczenia, lekka dieta pomogą mi przetrwać.
Wiecie co u mnie jest najgorsze = porównuje się ciągle z innymi osobami z rodziny - co mam grubsze, co chudsze - a może ja jestem chudsza - oj głupie to wiem wiem.

Najwazniejsze, że odchudzam się teraz z głową - po 10 latach bulimicznego życia, jestem znów sobą. Od 8 miesięcy jestem czysta całkowicie - wiem nie miejsce tutaj na choroby, ALE chce się Wam pochwalić, że jedną walkę WYGRAŁAM


Dzisiaj od rana dwie kanapeczki i zielona herbata.

Na drugie śniadanie będzie arbuzik.

Na obiad surówka, udko gotowane i ziemniaczki gotowane.

Na podwieczorek jogurcik.

Na kolacje arbuzik plus herbatka zielona.

W między czasie woda woda woda :)

Ćwiczenia na dziś - 30 minutek - trochę Ewy, trochę skakanki, spacerek, brzuszki, sklony. Może wyjdzie nawet z godzinka.
Spacerek z dziewczynkami,
A i samo pranie - bo piorę we frani - będzie dziś zaliczone jako ćwiczenia - więc bedzie tego trochę.

Postanowiłam, że będe pić 1 kawę dziennie, z rana, żeby mi się zachciało :) zrobić to, co planuje.

Miłego dnia dziewczyny - walczcie o wydobycie swego piękna i o poprawę waszych humorków, ja walcze jeszcze o opadnięte szczęki w rodzinie hehe :P na widok laseczki - w sensie, ze mnie - odchudzonej, pięknej, zadbanej :)

  • Moniska94

    Moniska94

    12 sierpnia 2013, 11:01

    Nie warto ważyć się codziennie. Tylko człowiek się denerwować niepotrzebnie będzie, że nic nie ubywa, albo pojawił się 1 kg więcej. Ustal sobie ważenie raz na tydzień/dwa i mierzenie ;) Trzymam kciuki za te opadnięte szczęki w rodzinie! :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.