Wczoraj w ogóle był zakręcony i spontaniczny dzień:P miałam oczywiście rano wstać biegać i tego nie zrobiłam, więc miałam iść wieczorem. Jednak doszłam do wniosku, że nie chce mi się dupy ruszać z domu, dlatego miałam nie iść... (nie bijcie:P)
Przed 20 zadzwoniła koleżanka, że ze znajomym idziemy na spacer:) Oczywiście poszłam, wróciłam chwile przed 21, zjadłam coś i tak siedzę i mówię sobie "A co, idę biegać:)". Szłam sama, więc powiedziałam mamie, że jak za godzinę nie wrócę to może zacząć mnie szukać:D Wróciłam po 10 minutach marszu i uwaga 31 minutach biegu bez przerwy:D Jestem z siebie dumna jak paw:P Chyba muszę biegać sama xD
Będzie dobrze:D