Rano prawie nie mogłam mówić. Zostałam w domu tak do 12, potem pojechałam na chwilę do pracy...ale przed 15 wróciłam. Wszystko mnie dziś męczy.
Jeszcze miałam na 16 iść na spotkanie do urzędu w sprawie jednego projektu ale zadzwoniłam i powiedziałam że nie jestem w stanie....poza tym tam i tak cała ekipa projektowa była, wiec po co ja miałam się tam fatygować w takim stanie.
Mój głos dziś brzmiał jakbym tydzień piła i wydzierała się w niebogłosy:-)))
To co miałam iść i siedzieć...szkoda zdrowia!
Pochłonęłam dziś dużo miodu (lipowy), cytryn, wody....no i aspiryny, wapna, rutinoskorbiny. Kupiłam też imbir. Mam nadzieję że jutro mi trochę odejdzie ten stan zapalny.
Dziękuję za wszystkie komentarze i cenne rady.
Jak ja nie lubię chorować! Mam nadzieję że w weekend już będę mogła się poruszać troszkę. Trzeba łyżworolki chyba odkurzyć;-D
JaPiernicze
17 maja 2013, 11:36No i lepiej Ci dziziaj?? :) mam nadzieje, ze tak:!!
OnceAgain
17 maja 2013, 10:23Kochana mam nadzieję że jak jutro otworzysz oczka to będziesz jak nowo narodzona :)
OnceAgain
17 maja 2013, 10:23Kochana mam nadzieję że jak jutro otworzysz oczka to będziesz jak nowo narodzona :)
Catalunya
17 maja 2013, 09:15Czasami człowiek całą jesień i zimę przemknie bez najmniejszego zachrypnięcia a latem dopada grypa, achhhh kuruj się szybko i wracaj do zdrowia. Pozdrawiam
breatheme
16 maja 2013, 23:15Wracaj do formy!;)