Już w niedzielę poczułam,że coś mnie łamie, ale myślałam że jak wezmę leki to mi przejdzie. W poniedziałek jeszcze czułam się jako tako i zaliczyłam ostatnią wizytę u dentysty, z czego się bardzo cieszę.....ale już od wtorku rozłożyło mnie na dobre!
I tak te kilka dni dogorywam, wczoraj tylko na chwilę wyskoczyłam załatwić jedną sprawę i szybko do domu, dziś odrobinę lepiej samopoczucie, już nie czuję się tak mocno osłabiona, ale w gardle zalega no i katar!!!
Najgorsze jest to że od soboty nie ćwiczyłam, mam wielką chęć ale nie mam zbytnio siły w głowie się kręci, lipa! No i muszę jednak wyleżeć tą gadzinę żeby doleczyć, bo potem może się to za mną ciągnąć. Ale dosyć o chorobie, z dietą średnio na jeża, nie jem jakoś za dużo ale też nie za mało....ostatnio bardzo mi smakuje serek wiejski z konfiturą.....zastępuje mi to słodkości;-)
Wczoraj na obiad ugotowałam zupę grzybową:-)jedna z ulubionych zup M. więc się bardzo ucieszył po powrocie z pracy, a widać po nim było, że miał kiepski dzień. To mu chociaż humor zupą poprawiłam
A teraz fotki jedzonka.
Na śniadanko kefir i jajecznica + pomidor
Obiadek-pierś kurczaka, buraki,ziemniaki,marchew z porem i sos czosnkowy
Przekąska
Teraz w mojej diecie jest dużo czosnku, ale także aspiryna, wapno musujące i inne specyfiki.....no i dużo snu!
JulkaT
26 października 2012, 21:48Życzę szybkiego powrotu do zdrowia... Jedzonko wygląda pysznie... i jakie rozsądne:-) Pozdrawiam serdecznie...
OnceAgain
26 października 2012, 13:10Oj niestety wiem co czujesz, mnie też coś chwyta, bierze i nie wiadomo już kiedy sobie pójdzie w cholerę. Menu masz super :) oprócz leków oczywiście. Zdrowiej tam szybko :)
Yokomok
26 października 2012, 12:54OOOOOO, buraczki:) Na cieplo chetnie bym zjadla:) Zycze szybkiego powrotu do zdrowka:) U mnie tez epidemia: Karol choruje juz od tygodnia i leci na antybiotykach:(