Hej wszystkim!:)
Wczorajszy biszkopt nie udal sie, ale ale:) Poczekajcie;)
Schytrzylam sie, i pokroilam go na podluzne paseczki. Omoczone w kawie , cappucino i mleku byly podstawa tortu bananowego:) Na biszkopt poszla masa z 30 % smietany, tabliczki czekolady orzechowej, alkoholu i rumu ( zapach ), zelatyny i smietanfixu. Nastepnie banany w cytrynie. Calosc posypalam cappucino:)
Nieskromnie mowiac ciasto pycha;) Jakaz ja zem skromna;)
Zrobilam tez torcik dla mnie - z naturalnego jogurtu, zelatyny i galaretki.
Dzisiaj znowu gotowalam:)
Ciasteczka kokosowe:) Z pozostalosci twardego wczorajszego biszkoptu:)
Zrobilam tez salatke makaronowa( makaron al dente, ze szpinakiem, pomidorem, i zwykly) z warzywami, szynka tuszona w musztardzie, jogurtem i kilkoma lyzkami majonezu:)
Te bardziej kaloryczne dania to dla Rodzicow Meza, rodzinki;) Zeby nie bylo:D
Ja sama niedlugo zjem salatke z marchwia i porem w jogurcie;))
Ogolnie jest mi lepiej.. Jakikolwiek usmiech..:)
I nadzieja wciaz pozostaje..
lecter1
11 listopada 2013, 18:15Czasem tak się w czasie gotowania zdarza... niestety...
muminek19
7 października 2013, 14:21pyszzzzne!:* narobiłaś mi smaku!
Doomkaa
7 października 2013, 13:21Zazdroszczę talentu do gotowania
tobecomeabitch
7 października 2013, 08:39ale mi smaczka zrobiłaś :D
ar1es1
6 października 2013, 21:19I tak trzymaj mam nadzieję że będzie już tylko lepiej:-*
lenka148
6 października 2013, 21:03Podziwiam, że mimo, iż przebywasz wśród takich "grzechogennych" rzeczy opierasz się im :) Ja ogólnie jak mam ochotę na cokolwiek od parówki po delicje to idę do lodówki albo do szafy i długo długo wącham :D