Luty się kończy i chociaż nie udało się całych 3 kg zrzucić to na razie te 1,8 też mnie satysfakcjonuje. Walczę dalej. Mam koleżankę do "fikołków" - razem się motywujemy i jeśli nie mamy siły/lub czasu na zumbę lub aerobic to idziemy na szybki spacer. "Droga M" jest ode mnie szczuplejsza i nieco starsza, ale ma w sobie masę pozytywnej energii więc jest przyjemniej. Postanowiłam codziennie godzinę poświęcić jakiejś aktywności. Wracam szybkim spacerkiem z pracy lub wieczorem idę z "drogą M" z kijkami lub kręcę hula ze 30 minut, ale wtedy drugie 30 intensywnie sprzątam. Niedługo będzie cieplej to zmuszę się do pójścia raz w tygodniu na basen bo teraz mi za zimno.
Postępy są. Barcelona czeka-już sobie na maj książeczkę kupiłam. Jak mi się uda w marcu i kwietniu zrzucić po 3 kg to juz będzie ładnie po mnie widać. A może uda się więcej...
W carrefourze jest fajna sokowirówka Philipsa. "Droga M" ja kupiła i ona i dzieciaki są zachwycone.
mudid
27 lutego 2015, 20:41no ja niestety też nie zobaczyłam "6" z końcem lutego, ale znów idę w tym kierunku :)