Kilka dni przeleżałam w łóżku. Kręgosłup mi wysiadł w pracy, ale co tam. Po prostu mniej aktywności i od razu widać to na wadze. Pilnuje się z kaloriami-wpisuje je do aplikacji i dokładnie wyliczam wiec nie tyję, ale też nie chudnę:(. Słodyczy nie jem chociaż wczoraj z rodzinką pożarłam 120 g lodów.
Dziś idę na aerobik. wracam też do chodzenia. Nie zjadłam dziś śniadania, a wiem że to niedobrze. Muszę też znów pilnować wypijanej wody.
Mam plan-wybieram się na 5 dniowy weekend do Hiszpanii w maju więc muszę zrzucić balast, który będzie słabo wyglądał na zdjęciach. Mam tydzień do końca lutego, a od marca liczenie od nowa- każdy kilogram mniej to bliżej do szczęścia:)