no i zaszkodziły mi te środowe pomidory! oooj nawet bardzo! wczoraj rano jak pisałam i miałam takie super plany było jeszcze ok, ale godzine później zaczęła się moja walka o przertwanie. nie wiem czym oni pryskaja te pomidory, ale nie powinno się ich dopuścić do sprzedaży! totalnie mnie znokautowało, nie napisałam nic, nie poszłam na marszobieg... przez pół dnia spałam, zjadłam troche ponad pół kg twarogu, ale piłam dużo płynów. no więc dzisiaj dzień 3 mojego wyzwania, fileciki z kurczaka na grillu elektrycznym mniam, mniam mniam! dziś jestem umówiona na wizytę do fryzjera, a koło 16 ide do magicznego miejsca zwanego Strefą Modelowania Sylwetki (https://www.facebook.com/pages/Strefa-Modelowania-Sylwetki/186419628210608?id=186419628210608&sk=photos_stream) już sie nie moge tego doczekać! Słyszałam że jest rewelacyjnie! Miłego dnia ;))
P.S. Dziś rano waga pokazała 1,2 kg mniej, ale to pewnie w wyniku moich wczorajszych rewolucji ;)
karola1261
29 marca 2014, 10:25najlepsza motywacja to moment, kiedy waga pokazuje mniej niż ostatnio <3 Pomidory osobiście UWIELBIAM, ale faktycznie czasami jak się trafi taki... wodnisty strasznie, bez smaku ... błe !