65 minut spaceru z wózkiem po mieście, 241 kalorii.
30 minut teputania, 105 kalorii.
Wieczorem byliśmy na pierwszej lekcji walca. Było super.
A przed południem byłam z Olą i mężem w mojej pracy, żeby się pożegnać. Taką podjęłam decyzję, że po wychowawczym pójdę do pracy gdzieś bliżej. Do tej musiałabym dojeżdżać 70 km. Wykonalne, ale mając małe dziecko, wolę znaleźć coś bliżej.
Zjadłam wczoraj kawałek ciasta. Naprawdę mały plasterek. Z ciekawości, jak smakuje. Nie żałuję, bo i tak zaraz spalę, ale nie o tym. Było wstrętne. Fuj. Utwierdziłam się w przekonaniu, żeby nie jeść słodyczy. Tak samo niedawno utwierdziłam się w przekonaniu, żeby nie jeść smażonego. Zjadłam dwa kawałki smażonej ryby i nie bolał mnie wprawdzie brzuch, ale było mi tak ciężko na żołądku, że szok. Do wieczora źle się czułam. Nigdy więcej.