Cześć
dawno nie pisałam bo jakoś z czasem było słabo i te upały mnie po prostu wykańczały. Jedyną formą ruchu jaką dałam radę wykonać to był basen. Nie znoszę lata i upałów dlatego, że
- po pierwsze: zawsze w lato tyję bo lody, wyjazdy, na których zawsze jest jakaś pizza i inne tego typu rzeczy
- po drugie: upał i brak chęci do jakiegokolwiek ruchu
- po trzecie: uwielbiam odśnieżać i zawsze zimą chudnę.
Od poprzedniego tygodnia mam 1 kg na plusie właśnie dlatego, że wyjechaliśmy na weekend i jadłam co popadnie i kiedy popadnie no i pewnie trochę dlatego, że chodzę jakaś spuchnięta jakbym zatrzymywała wodę chociaż dużo pije wody i czerwonej herbaty bo tylko taką mój żołądek toleruje. Do diety na szczęście wróciłam bo mam dodatkową motywację. We wrześniu mam wesele i chciałabym trochę lepiej wyglądać niż teraz. Wiem, że cudów nie będzie ale jak się zawezmę to parę kilo zleci do września.
Życzę udanego dnia i dużo motywacji do pozytywnego działania. Buziaczki.
Julietta21
9 sierpnia 2013, 12:43ja to samo latem umieram .... w ten żar z nieba...tak samo a to lidizki a to piwko,ale ruszałam się, duzo wody.... i podobnie jak Ty,zimą mi łatwiej , a teraz to czułam jakbym miała zemdleć lato się konczy,:D hehe:*