Na śmierć zapomniałam o firmowej kolacji...no czego jak czego ja imprez nie odmawiam, nawet jak firmowe - żart. Tak czy tak zamiast o 18 się wciskać w leginsy i ,koszulkę itd. stroiłam się na wyjście przed lustrem:)) Oczywiście ,że już byłam gotowa, ubrana i stwierdziłam ,że jednak nie ta bluzka i z powrotem nura do szafy, Kobiety - któż je zrozumie? Dzisiaj już przyżekam chyba o żadnej aktywności popołudniowej nie zapomniałąm i głównym punktem programu jest jogging. Żaby poczuć wiatr z wakacji zaraz po bieganiu wskakuję na basen - nareszcie przyszedł mi karnet :)
Tak jak się spodziewałam powrót do prawdziwego życia po urlopie nie będzie wcale bezbolesny. Dobrze ,że dentysta przynajmniej w przyszłym tygodniu bo i tak mam dość wrażeń.
Endomondo polecone jest świetne! I nawet mogę je jakoś obsługiwać przez ipoda:)) choć póki co nie wiem jak :)
Strasznie mnie dziś ten upał pomęczył...potworna się zrobiła duchota i senność na maxa.
gruszkin
16 maja 2013, 23:02No pewnie imprez się nie odmawia....
sloneczko1990
16 maja 2013, 22:06O tak, dzisiaj nam słoneczko dopisywało :-)
holka
16 maja 2013, 16:59A nie napisałaś czy impezka się udała :)...tak,tak syndrom "po urlopowy" to nic przyjemnego ;)
WhatBliss!
16 maja 2013, 16:58jak udała się impreza:)? trzymam za ciebie kciuki i życzę pięknego, słonecznego czwartkowego popołudnia :)! pozdrawiam :)