hejka
wczoraj wieczorem pedałowałam maluuusio bo synek nie dał, dziś dopiero zacznę piedałować pierwszy raz tego dnia a potem wybieramy się na spacerek. Pogoda i błotko nie zachęcają co prawda, ale trzeba się dotlenić.
Dzisiaj czuję się jakaś pełna, na I śniadanie zjadłam musli z mlekiem owsianym, na II kabanoska i jogurcik kozi + słodka herbatka (skończył mi się syrop więc posłodziłam cukrem). Na obiad to, co wczoraj czyli ziemniaczki (nie będę się katować nie jedząc ich - czasem zmieniam na ryż lub kaszę czy ciemny makaron) i karkóweczka duszona z cebulką (pycha) i garstka kiszonej kapusty (nie za dużo żeby małemu nie poszkodzić). Marzy mi się gotowanie jakichś wynalazków i zbieram przepisy tylko z chęciami i czasem nieco gorzej.