Piątek - rano nie biegałam bo miałam gości na noc, później była burza a więc na biegi wybrałam się o 21. Wzięłam ze sobą psa.. Biegniemy, biegniemy i już jesteśmy na drodze między lasem, gdzie nie ma żadnych domów, nie było żywej duszy w okół nas i nagle mój pies stawia uszy i zaczyna wypatrywać coś w lesie.. Ściągam słuchawki i słyszę jak COŚ biegnie równolegle z nami tyle, że w lesie ale całkiem blisko... Zaczęłam uciekać z Sarą w jedną ścieżkę, obydwie wystraszone na maksa.. I nawet nie mogłam nigdzie zadzwonić bo brak funduszy na koncie.
Wpadłam na pomysł zadzwonienia na czyjś koszt :D No i pytam mamę jakie zwierzęta groźne są u nas w lesie i co mam robić Powiedziała, że biec dalej ale wychodzimy z tej ścieżki a to COŚ nadal szeleściło w tych krzakach.. Wróciłam się w stronę domu. Strasznie tego żałowałam bo w sumie pobiegałam może 20 minut albo nawet nie
I wpadłam na pomysł żebyśmy przebiegły jeszcze po naszym miasteczku naokoło ... kij z tym, że wśród ludzi, aut i domów :D
Zaatakował nas pies sąsiadów tzn nie nas a mojego psa. Odgoniłam go ale się tak wściekłam, że psy zamiast być zamknięte to biegają sobie luźno Nie pierwszy i nie ostatni pies to był zresztą na wolności.. Już biega jeden czarny ogromy i nic z tym nie robią.. ;/
Myślę sobie 'wrócę się złapię tego psa, zleje go a potem pójdę do właściciela żeby zamykali swoje brudne, zapchlone i śmierdzące kundle bo im krzywdę zrobię' - taka była moja myśl Jakbym miała PMSa to rozumiem ale miałam tylko dni płodne więc nie wiem skąd u mnie takie zdenerwowanie haha :D
No i później szczekały na nas wszystkie psy. Na moją Sarę też się podarłam, nawet zdarzyło mi się poklnąć i wyszło na to, że... że nie biegałam prawie w ogóle. O 23 jechałam do przyjaciółki na noc i zrobiłam rowerem 4km. Łaaaał ;|
Sobota - zero biegania z powodu pobytu poza domem i braku ubrań do biegania.
Niedziela - zero biegania, może uda mi się poćwiczyć 8min abs wieczorem. MUSZĘ przecież.. zjadłam tyle kcal, tłuszczów, słodyczy i najchętniej bym to zwróciła.. Żałuję tego strasznie. Ale tak to jest jak się nie jest u siebie w domu
W dodatku załatwić nie byłam się 2, 3 dni i ogólnie jestem załamana :(
Czuję jakbym przytyła spowrotem 2kg.
Albo nawet ważyła jeszcze więcej :(
;(((
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
jadziulka
18 lipca 2010, 19:26pomysl sobie ze jak sie tak wystraszylas, a potem zdenerwowalas to mialas nezly rzut adrenaliny do krwi a wtedy wszystko szybciej dziala w organizmie i w sumie troche przez to spalilas ;) pozdrawiam