... wczoraj po wizycie u p. dietetyk wciągnęłam kawałek piersi z buraczkami i w nagrodę ze to, że byłam przez prawie tydzień grzeczna mały pucharek lodów;) dziś waga pokazała 54,3. Jestem już po jajecznicy z dwóch jajek i kromeczce chlebka z ziarenkami... o 9-tej czekają na mnie dwie kanapki z serkiem, szynką i pomidorkiem... oj dostało mi się wczoraj po uszach za "niejedzenie"... obiecałam że będę grzeczna i do kontroli za tydzień... waga ma być taka sama, ewentualnie pół kg mniej ;)
...
...
jest 21.10 ...
... o 12 wciągnęłam serek grani z małym pomidorkiem, ogórkiem kiszonym i 2 sztachetami...
o 15 tej był jogurt 0% ananasowy (hmmm pycha) + 2 sztachety
o 18 tej na obiad rybka + surówka z białej kapuchy...
marzy mi sie choć kawałek milki z nadzieniem karmelowym...
nie daję się pokusie... popijam herbatkę z pokrzywy....
jutro zapewne waga podskoczy... ale coż widocznie tak ma być...
orbitrek mnie wyzwa... tak na pół godzinki, ale lenia mam GIGANTA!!!!