2 dzień na tabletkach i czuję się jak zombie. Zamuł totalny. Wczorajsza pastylka do kolacji i po 2h odjazd. Dziś ledwo wstałam. Ubrałam się, poszłam do sklepu żeby choć trochę się poruszać ale to chyba nie była najlepsza decyzja. O mało nie wpadłam pod wózek z puszkami fasoli. W sumie ta senność to jedyny skutek uboczny brania metforminy. Widzę jednak plusy-waga leci. Dziś 80,2 czyli od poniedziałku 1,3kg. Zastanawiam sie na ile jest to spowodowane tabletkami, na ile tym, ze nie chce mi się jeść i ciągle jestem pełna. Mam nadzieję, że wrócę do obrony do starej wagi.
Powinnam się uczyć ale nie jestem w stanie. Po prostu zasnę. Włączyłam sobie podcast U!NB, coś tam mi gada, coś tam słucham, może nie odjadę. Przyjaciółka zasugerowała żeby zrobić mocne espresso. Może to nie głupi pomysł...