Haha, dodaję ostatnio wpisy bardzo regularnie: raz na 5,5 tygodnia :P No ale tak to jest, jak w pracy nie mogę siedzieć w internecie, a po pracy dzielę czas między chłopaka, zdrowe gotowanie, siłownię i kilka innych rzeczy ważniejszych niż internet ;)
Z rzeczy dietowych:
Jem zdrowo. Tzn. staram się. Nie zawsze mi to wychodzi (inwentaryzacja w pracy i zamówione pizze dla wszystkich), ale jednak przeważa zdrowe, nieprzetworzone jedzenie. Gotuję sama, unikam pszenicy i nabiału. Dobrze się czuję :) Nie liczę kalorii, nie próbuję łączyć lub nie łączyć jakiś składników. Po prostu robię to, na co mam ochotę, ale korzystam ze zdrowych produktów, które po połączeniu dają zdrowy posiłek :)
Z rzeczy ruchowych:
Wróciłam na siłownię! We wrześniu trochę chodziłam w Bydgoszczy na taką osiedlową siłownię, ale rzadko. Głównym powodem było to, że siłownia była niezbyt piękna. Widać, że nie była nowa, urządzenia czasem się lekko zacinały i tylko się męczyłam dodatkowo. No i miała specyficzny zapaszek. Siedziałam głównie w strefie kardio (orbitrek, rowerek, bieżnia), bo tam, gdzie były maszyny, była też "strefa karków" i miałam wrażenie, że się dziwnie na mnie patrzą :P Od 1.10 odwiesiłam członkostwo w mojej poznańskiej siłowni i chodzę tam z radością! Jest ładnie, schludnie, czysto, a "strefa karków" jest oddzielona od tej dla przeciętnych śmiertelników ;) Wydaje mi się, że właśnie z powodu tej siłowni powoli chudnę :)
Co poza tym?
Mam pracę, w której ciągle się uczę. Jestem zadowolona, bo robię trochę więcej rzeczy niż do tej pory i mogę się czegoś nowego nauczyć :) W przyszłym tygodniu jadę do Warszawy na parę dni do biura. A za 2 tygodnie otwieramy nowy punkt. Będzie to tydzień wyjęty z życia, bo trzeba będzie wszystko poukładać na półkach, posprzątać na błysk i w pierwszych dniach po otwarciu będzie peeełno ludzi się przewijało. Będzie to minimum 7 dni roboty po 13 h. Będę tylko pracować i spać. W weekend poprzedzający ten czas chyba sobie nagotuję jedzenia na cały tydzień i pomrożę ;)
Mam nadzieję, że teraz uda mi się bardziej regularnie pisać. Zwłaszcza, że takie pisanie dodatkowo motywuje :) Chociaż odkąd chodzę na siłownię, motywacja jest całkiem wysoka (przecież nie mogę zaprzepaścić tego, co już wypracowałam). Najgorzej jest czasem wybrać się na siłownię, ale wtedy myślę o górach i o tym, że chciałabym swobodnie po nich chodzić i od razu łatwiej mi tam dotrzeć. Polecam taką motywację! ;)
angelisia69
7 października 2016, 16:48Mimo rzadkich wpisow i braku czasu to widze ze wszystko pozytywnie ;-) Oby tak dalej!Powodzonka
Mglawica
7 października 2016, 20:11Jak najbardziej pozytywnie! Myślę, że to w dużej mierze dzięki endorfinom po ćwiczeniach - weselej się robi, jak się człowiek porusza. Szkoda tylko, że tak późno to zauważyłam. No ale lepiej późno niż za późno ;)