Urlop, jak to urlop. Odpoczynek, wyjazdy. Trudno zrezygnować z grilla, zwłaszcza na weekendowym wyjeździe ze znajomymi, kiedy grill = obiadokolacja. Dlatego nie odmawiałam sobie, bo jeść trzeba ;) Ale wydaje mi się, że wybierałam mądrze. Kiełbaska drobiowa, grillowana cukinia, papryka, pieczarki, chleb bezglutenowy (kupny, ale z ziarnami i miał dość krótki skład). Wpadło, co prawda jakieś piwko, trochę wina, granita na plaży, ale i tak wróciłam z ubytkiem wagowo-centymetrowym. Może mizernym, ale wymiernym ;)
Mimo, że nie przestrzegałam FODMAP w 100%, czułam się dobrze. Chyba zaczynam powoli (może trochę bezwiednie) wprowadzać inne rzeczy do diety i zauważam, że najbardziej mi szkodzi pszenica i laktoza. A bez tych rzeczy łatwiej żyć niż bez np. cebuli ;) Jeszcze sporo pracy i obserwacji mnie czeka, ale wiem, że warto.
Niestety, muszę zawiesić karnet na siłownię, być może nawet na 3 miesiące. Zostałam wydelegowana do pracy do Bydgoszczy. Wstępnie na miesiąc, ale może się to przeciągnąć do trzech. Chyba się przerzucę na ćwiczenia na macie na ten czas (łatwiejsze to niż szukać siłowni w obcym mieście) oraz spacery (mieszkanie jest 30 minut pieszo od miejsca pracy). A jak nie zda to egzaminu, to wtedy czegoś poszukam. Nie mogę całkowicie zrezygnować z ruchu, bo już widzę pierwsze efekty, po zaledwie 2 tygodniach. Nie mogę tego zaprzepaścić! :)
Cóż, czeka mnie intensywny okres życia na dwa miasta. Ale również nowe doświadczenia. Ahoj, przygodo! :D
angelisia69
25 lipca 2016, 16:45tak,tak!mata rzadzi,nigdy nie ma wymowek ze zamkniete,ze za zimno,ze za goraco i nie chce sie wyjsc :P pozatym na wyjezdzie tez mozesz miec swoje ulubione filmiki z cwiczeniami i cwiczyc ;-) Fajnie ze mimo grillow waga nie wzrosla,jesli czlowiek nauczy sie umiejetnie wybierac,to nawet codzienne wizyty w restauracji nie zaszkodza odchudzaniu,grunt to pomyslec 2 razy zanim cos sie do ust wetknie :P Pozdrowionka