No i znów w domu... Mam nadzieję, że tym razem obędzie się bez notorycznego nieprzestrzegania mojej diety.
Rano byłam na pobieraniu krwi - jak ja tego nie lubię! Na szczęście "wyrosłam" już z mdlenia podczas pobierania ;)
9:00 - 2 kromki chleba pełnoziarnistego i sałatka z makreli
12:00 - kromka chleba pełnoziarnistego i sałatka z makreli + pączkopodobna babeczka
15:00 - talerz krupniku + kawałek ciasta
17:00 - galaretka
20:00 - pizza
Komentarz:
No i dziś się nie udało... Tak to już jest, jak w domu mama podsuwa same smakołyki pod nos i nie ma się za grosz silnej woli... Ehh... Oby jutro było lepiej.