No cóż, dzisiejszego dnia niestety nie można zaliczyć do udanych...
Moje posiłki:
7:30 - 2 kromki chleba z masłem i polędwicą drobiową + herbata z łyżeczką cukru
11:00 - sok Pysio
11:45 - 2 kromki chleba z masłem i polędwicą drobiową
16:30 - zupa szczawiowa z jajkiem + filet z łososia z surówką
17:30 - kilka cukierków (galaretka w czekoladzie)
19:00 - orzechy w czekoladzie
20:00 - herbata z cytryną
Ruch:
Zamiast jechać tramwajem, przeszłam się kawałek na pieszo. Szkoda, że tylko w jedną stronę...
Komentarz:
Biały chleb można jeszcze wybaczyć, ale masło? Usprawiedliwia mnie tylko fakt, że zanim zdążyłam zrobić sobie kanapki, wyręczył mnie w tym tata. No a nie mogło się przecież zmarnować...
Cukierki? Orzechy w czekoladzie? Na diecie? Tiaa... Chyba muszę wszystkie słodycze znajdujące się w domu zamknąć w pancernym sejfie, a klucz wrzucić do Rowu Mariańskiego...
I koniecznie muszę się zmobilizować do większego ruchu. KOMUNIKACJI MIEJSKIEJ NA KRÓTKICH DYSTANSACH MÓWIMY STANOWCZO NIE!!!