Jestem ciekawa czy w tym roku mi się uda, bo co roku podobne postanowienia a tak samo się kończą, więc zobaczymy. W tym roku ruszałym z grubej rury bo stwierdziłam że wszystkie postanowienia zaczełam z początkiem roku czyli 1 styczniem. Czyli nie jeść słodyczy, myśleć co się je, nie jeść przed snem. Po sesji może zainwestuje w to aby więcej się uczyć.
W życiu prywatnym za bardzo mi się nie ukadało, ciagnełam znajomość z kolegą od października do 2 stycznia. I postanowiłam sobie że mam dość wodzenia za nos. Bo nigdy mieliśmy tylko koleżeństwem ale bawiliśmy się na imprezach tak jak bawią się pary, znajomi mnie się wypytywali i jak spotkałam się z nim 2 stycznia na film a skończyło się na całowaniu ale on nadal uwazał mnie za kolezankę i nie chciał nic więcej. Więc postawoniłam sobie że ja nie dam się sobą bawić.
Wczoraj wybrałam się z przyjaciółką na dyskotekę chciałam się odstresować, chociaż jak przyszedł czas na szykowanie tak mi się nie chciało ale jakoś się zmusiłam. Moja współlokatorka mówi idź zobaczysz jak się nic niechce to są najlepsze imprezy i miała rację. Zamierzałyśmy wyjść z clubu tak o 24 a wyszłyśmy po 3. Strasznie się dowartościowałam bo miałam malutkiego doła że mi nic nie wychodzi a wczoraj niby nie ale co chwile zmieniałam partnerów do tańca. Jak nigdy chcieli mi stawiać, nie mogłam w to uwierzyć. Może aż taka brzydka i felerna nie jestem. Bardzo miło mi było jak kolega którego już ponad rok znam spojrzał się na mnie i powiedział jesteś ładna, miła, śliczny masz uśmiech, świetnie tańczysz i nie masz faceta to niemożliwe, mówie a jednak ;-)
Morello
6 stycznia 2011, 16:21To super, ze miałaś udaną imprezę! Ja też lubię jak mnie ktoś w klubie prosi do tańca. To takie dowartościowujące ;) A tamtym kolegą się nie przejmuj! Jak nie chce nic więcej to jego strata. Znajdziesz jeszcze prawdziwą miłość. Pozdrawiam :)