Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jedzenie z nudów


Nie ma nic gorszego niż jedzenie z nudów!! Przyznaje się bez bicia. Zaczynam jeść i to właśnie z tej bezrobotnej nudy. Teraz też chce mi się jeść,ale stwierdziłam, że lepiej będzie jak o tym napiszę niż pójdę i otworzę lodówkę.
Waga poszła w górę - z jedzenia oczywiście i trochę z nadchodzącej na dniach @.
Rower biedny stoi nietknięty a na nim te jeszcze biedniejsze zepsuto siodełko:( Czeka aż mój tata się pojawi i stwierdzi,że naprawi,ale kiedy to nawet najstarsi górale nie wiedzą.
Dziś popołudniu, miałam czas, to i doszłam do wniosku, że z powodu braku pracy nie można popadać w depresję i spojrzeć na problem wolnego czasu z innej strony.
Po pierwsze starać się nie jeść z nudów, bo dojdę do wagi wyjściowej i się zastrzelę.
Ale poza tym wreszcie mogę poczytać, nadrobić zaległości książkowe.Chyba to mnie ratuje przed popadnięciem w szaleństwo.

Herbata, książka i Mewka zadowolona:).....może jeszcze inne równanie: niejedzenie, dieta w ryzach i Mewki mniej:):).
  • joanna1966

    joanna1966

    27 sierpnia 2009, 21:44

    Nie strzelaj do siebie! lepiej zastrzel wagę:))) też lubię jeździć na rowerze, bo moge zabierać ze sobą sarenkę, ale wiesz co zastanawiam sie od dłuższego czasu nad kijkami??? sporo vitalijek i to w różnym wieku zasuwa po parkach lasach i ugorach i podobno to duże przyjemniejsze niż bieganie???? może cos w tym jest, może byś się przerzuciła z tego roweru na kijkowanie???

  • 100Pro

    100Pro

    27 sierpnia 2009, 21:23

    glowa do gory bedzie dobrzee .. trzymam kciuki i poweidzia

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.