....dlatego robi porządki, ogląda tv i robi mnóstwo innych rzeczy, aby się nie uczyć!
Przedwczoraj wyciągnęłam z dna biurka pamiętnik, który pisałam na przełomie podstawówki i liceum. W głowie mi się nie mieści,że mogłam takie głupotki wypisywać, uśmiałam się do łez:). jedyny problem jaki przez lata się nie zmienił i ciągle jest to odchudzanie. Tylko że wtedy ważyłam 11 kg mniej i teraz mówię,że z tymi 73 kg na 169 cm wzrostu to naprawdę źle nie było....no a teraz to jest dopiero problem.
Moje przemyślenia w ciągu ostatnich paru dni są następujące:
1. Jak się zatnę to potrafię schudnąć, ale niestety cały czas przegrywam ze złymi nawykami.
2. Kończę z przekonaniem, że nadwagę mam w genach i nigdy nie schudnę. Fakt, mój tata jest gruby, mama ma tendencję do tycia, babcie też. Ale moja mamita po urodzeniu mojego brata schudła 25 kg.Mój brat swojego czasu też przytył, bo obydwoje jesteśmy chowani na babcinym gotowaniu i przekonaniu, że dziecko szczęśliwe to dziecko najedzone. Też schudł 20 kg. Można? Można!
3. Rower, rower, rower. Ruch jest zbawienny dla mojego ciała. Z ręką na sercu przyznaje, że schudłam 3 kg i widzę poprawę. nogi wyglądają lepiej, ćwicząc abs brzuch już się nie wylewa i jest faktycznie bardziej płaski.
4. I na koniec - niestety nikt za mnie nie schudnie, więc może przestać się okłamywać i wziąć się do roboty. Tak dobrze mi szło już i wszystko się posypało:((
To tak , by było wszystko. Od początku miesiąca naprawde jestem w dołku, a nawert moge powiedziec - w lekkiej depresji. Miałam tyle czasu i go zmarnowałam:(
Przedwczoraj wyciągnęłam z dna biurka pamiętnik, który pisałam na przełomie podstawówki i liceum. W głowie mi się nie mieści,że mogłam takie głupotki wypisywać, uśmiałam się do łez:). jedyny problem jaki przez lata się nie zmienił i ciągle jest to odchudzanie. Tylko że wtedy ważyłam 11 kg mniej i teraz mówię,że z tymi 73 kg na 169 cm wzrostu to naprawdę źle nie było....no a teraz to jest dopiero problem.
Moje przemyślenia w ciągu ostatnich paru dni są następujące:
1. Jak się zatnę to potrafię schudnąć, ale niestety cały czas przegrywam ze złymi nawykami.
2. Kończę z przekonaniem, że nadwagę mam w genach i nigdy nie schudnę. Fakt, mój tata jest gruby, mama ma tendencję do tycia, babcie też. Ale moja mamita po urodzeniu mojego brata schudła 25 kg.Mój brat swojego czasu też przytył, bo obydwoje jesteśmy chowani na babcinym gotowaniu i przekonaniu, że dziecko szczęśliwe to dziecko najedzone. Też schudł 20 kg. Można? Można!
3. Rower, rower, rower. Ruch jest zbawienny dla mojego ciała. Z ręką na sercu przyznaje, że schudłam 3 kg i widzę poprawę. nogi wyglądają lepiej, ćwicząc abs brzuch już się nie wylewa i jest faktycznie bardziej płaski.
4. I na koniec - niestety nikt za mnie nie schudnie, więc może przestać się okłamywać i wziąć się do roboty. Tak dobrze mi szło już i wszystko się posypało:((
To tak , by było wszystko. Od początku miesiąca naprawde jestem w dołku, a nawert moge powiedziec - w lekkiej depresji. Miałam tyle czasu i go zmarnowałam:(
Nefretete1984
8 czerwca 2009, 17:07Niestety czasami każdy wyłapuje dołki, ale grunt to sie nie poddawać. Schudniesz tylko wiecej wiary w siebie i przede wszystkim samozaparcia. Powodzenia :*
bitniaczek
6 czerwca 2009, 09:31sie do roboty,bo inaczej to strach pomyslec...ja mam slomiany zapal,a jak juz troche waga zleci to chyba ze szczescia zajadam i zaraz mam wiecej.To obled.Pozdrawiam