Tak jak w tytule. Ale zanim do tego przejdę, to opiszę jak do tego doszłam :D
Otóż proszę państwa, rano mama mnie zapytała, czy po szkole nie chcę z nią jechać do Galerii Dominikańskiej, bo ona idzie do notariusza obok tegoż przybytku (mama ma biuro nieruchomości). Stwierdziłam, że pojadę. Zapytałam przy okazji chłopaka czy nie będzie koło tej godziny wracał z Politechniki. Okazało się, że będzie, więc mieliśmy się spotkać.
Jak przyjechałyśmy z mamą do Galerii, poszłyśmy do supermarketu, by kupić co nie co (i kupiłam jedną nieszczęsną NesVitę na spróbowanie), potem poszłyśmy coś zjeść - padło na Tostorię, gdzie wszamałyśmy po zapiekance. W sumie nie chciałam w tym tygodniu robić sobie dukanowej uczty (ale szczęśliwie się złożyło, że jeśli takowe robię, to akurat w piątki), ale skoro już zgrzeszyłam, to w moim przekonaniu trzeba się czymś dopchać ;P Także po kilku minutach spotkałam się z moim chłopakiem i korzystając z okazji, że już wyszliśmy gdzieś razem (zazwyczaj w zimie nie opuszczamy murów mojego domu), to postanowiliśmy pójść na lody. Strasznie to słodkie, ale pycha :D
No i w domu postanowiłam zrobić sobie ten owsiankowy wynalazek... Spróbowałam i stwierdziłam, że beznadziejne i nie wiem jak można to w ogóle jeść. Bóg (czy jakaś tam inna siła) chyba chciała mnie uchronić od tego papu i prawie cała zawartość miski wylała mi się na łóżko. Także teraz materac pięknie pachnie mi porzeczkami ;] A ja to, co zostało, wylałam i zrobiłam sobie porządną swojską owsiankę :D
Także moje dzisiejsze menu z pełnowartościowym obiadkiem ;] wyglądało tak:
Śniadanie: 2 kromki ciemnego chleba z miodem (350kcal)
II śniadanie: serek wiejski + 3 mandarynki (ok. 200kcal)
Obiad: zapiekanka z warzywami + lody (yyy... powiedzmy, że z 1000kcal)
Kolacja: owsianka + twaróg z cynamonem (ok. 300kcal)
// Mam tendencję do zawyżania kcal, a tu wychodzi 1850kcal, czyli nie jest źle - na co dzień jem ok. 1600 ;)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
satynkaa
5 lutego 2011, 13:46zgadzam się z tobą, ja raz kupiłam dla spróbowania i myślałam, że wyrzy....am się na talerz FUJ, jak inni to mogą jeść ? albo my tylko takie dziwne :D
hanoirocks
5 lutego 2011, 12:32haha, no niestety[?], nesvita jest ohydna ;P raz w Warszawie na Krakowskim Przedmiesciu stala pani z koszem pelnym saszetek nesvity i poczestowala mnie i moje kumpelki, mi sie dostala wisniowa, wrocilam do domu i sobie to stalo, ktoregos dnia postanowilam to zjesc. zagotowalam wode, zalalam, wymieszalam, probuje jesc... FUJ!!! :P
veronica0965
4 lutego 2011, 22:49hehe dzieki:) a tego chlebka jeszcze niejadlam, musze sprobowac :)
Membroza
4 lutego 2011, 21:30Tylko, że to była spora zapiekanka ze sporymi lodami :D (takie wypasione 400g na dwie osoby w lodowej restauracji, a nie sklepowe :P)
Zmuszona
4 lutego 2011, 21:26e ta zapieknaka z tymi lodami pewnie aż taka kaloryczna nie jest więc ze spokojem :)