2/11 dzień detoxu.
Drugi dzień tygodnia, ostatnie tygodnie wyglądały tak, ze w poniedziałki miałam mega motywacje, robiłam aktywność a pózniej, dzień leni, albo i wiecej takich dni.
Ooo nie tym razem! Jest wtorek, a od wczoraj pięknie zaczęłam tydzień. W planach miałam około 5km biegu, a M. zrobił mi małego psikusa i przebiegliśmy prawie 10km (bez 100 metrów). Początkowo byłam zła, ze wrzuca mnie na głęboką wodę, ale po tym jak poprowadził mnie drogą na Wieliczkę, przez las, wokół góry to serce mi zmiękło. Piękne widok- góry o zmierzchu, mgła, las i zapach mokrej ziemi (wcześniej była ulewa). Robiliśmy biegi i zbiegi, przez korzenie, kałuże, błoto. Bieg trailowy, ciekawy ale i nie łatwy. Jednak lubie to bardzo! Zwłaszcza kiedy biegnę z nim! :) taki trening zawsze poprawia humor, jest dla nas wspólnym cudownym czasem, po tym kiedy nie widzimy sie cały dzień jest to świetny sposób na spędzenie reszty dnia, zwłaszcza ze jak wracamy to zostaje nam jeszcze wieczór, który zawsze jakoś tak miło celebrujemy.
Dzisiaj rano wstałam i udało mi sie zebrać na ćwiczenia! Byłam pierwszy raz. Trening ABT, nie jest to trening moich marzeń, ale dał mi równo w kość, wiec czułam sie swietnie, zadowolona. Nie przepadam za takim rodzajem treningów- coś na zasadzie aerobiku, muzyka, rytmiczne powtórzenia rąk, nóg. Dopiero pod koniec zaczęło mi się podobać, kiedy doszły ćwiczenia wytrzymałościowe. Następnym razem idę na brzuchomanie albo pupomanie, myśle ze bardziej mi wpadną w gust. W każdym razie i tak jestem zadowolona, trening wycisnął ze mnie siódme poty i czuje ze będę mieć mega zakwasy. Zdradzę Wam rzecz, która po każdej aktywności fizycznej daje mi +10000 do szczęścia, mocy, motywacji i powera. Taki nawyk nabyłam po długich treningach biegowych, po których moje ciało skręcało sie ze zmęczenia. Po treningu wchodzę pod prysznic i robię naprzemienne strumienie wody, raz gorące raz zimne, powolutku zaczynajac od stop w gore. Kiedyś robiłam dodatkowo peelingi ze szczotką, peeling najlepiej o orzeźwiającym zapachu ! No i wczoraj wróciłam do tego! Kupiłam peeling limonkowy i szczotka do masażu, razem z tymi biczami daje takiego powera ciału ze szok!! Polecam! Czuje sie jak nowo narodzona!!
Myślałam o tym zeby pójść jeszcze na basen dzisiaj, ale o 18 mecz wiec sie nie wyrobie! Jutro w planach bieganie !:)))))
Jeśli chodzi o detox, to od wczoraj pobolewa mnie żołądek, nie wiem czy to od tych kropli, czy od jedzenia. Zaciskam zeby z myślą, ze jedenaście dni i będę sie czuć lepiej.
Kathieee
23 czerwca 2016, 11:01Ajjj zazdroszczę takiego biegania z facetem. Nie dość, że motywacja większa to jeszcze tak jak napisałaś - pewny rodzaj integracji :) Szkoda, że mój chłop to śmierdzący leń i namówić go do wysiłku do cud :) Jeżeli polecasz takie prysznice, to ja chętnie wypróbuję :) Prysznic po wysiłku to w ogóle cudowne uczucie, a jak jeszcze dołoży się do tego miękką, wypeelingowaną skórę dodatkowo napiętą przez zmiany temperatury - cud :) Peeling limonkowy? Ostatnio stosowałam taki limonkowy z żeń-szeniem, chyba firmy Hean - cudowny zapach i faktycznie cytrusy orzeźwiające to idealna rzecz na taki potreningowy prysznic :)
Nataliena
21 czerwca 2016, 17:23Podziwiam, że jesteś w stanie tyle przebiec. Ja mogę tańczyć, ćwiczyć siłowo, zrobić sto skłotów, ale na myśl o przebiegnięciu nawet pięciuset metrów jest mi słabo. :/
angelisia69
21 czerwca 2016, 16:12jejku ile tych rodzaji zajec teraz na silowniach,nie sposob sie znudzic :P fajnie ze mimo wtorku,dalej dzialasz ;-)
spelnioneMarzenie
21 czerwca 2016, 15:20co jesz na tym detoxie, mozesz wstawic swoje menu?
MeggiNorth
21 czerwca 2016, 15:51Napiszę Ci czego nie mogę jeść, menu nie mam w ogóle określonego, jem co wpadnie w ręce i jest dozwolone. Nie jem: cukru w żadnej postaci, alkoholu, produktów mlecznych (oprócz mleka koziego lub roślinnego), żadnych serów i produktów na bazie drożdży, chleb tylko wasa żytni, z owoców można jeść tylko cytrynę i grejpfruta, zero kawy. Suplementuje sie spiruliną i chlorella, przyjmuje krople przeciwko pasożytom, pije co najmniej jeden dzbanek morwy białej(obniża poziom glukozy we krwi, z która mam problem). Oprócz tego dużo wody. Makaron ewentualnie żytni gotowany aldente. Mięso każde oprócz wieprzowiny.
MeggiNorth
21 czerwca 2016, 16:02Jest to dieta przeciwgrzybiczna i przeciwpasożytowa, trwa 11 dni. Podała mi ją koleżanka, której dziecko zmagało sie z okropnymi dolegliwościami i lekarz taka zrobił kuracje. Cała rodzina zastosowała sie do tego i wszyscy schudli i czuja sie dużo lepiej
spelnioneMarzenie
21 czerwca 2016, 17:08tez bym chciala, bo podejrzewam u siebie grzybice! gdybys mogla mi cos wiecej jeszcze podac na ten temat, menu przydalo by sie bardzo.