Hey Kochane! mimo, że dzień dla mnie się dopiero zaczął jestem wykończona, wczoraj pracowałam w barze od 18 do 5 rano obsługując dyskotekę, z wielkim odciskiem na stopie, który skutecznie kazał mi chodzić na kantach stóp, katorga! Nie dość, że narażona na pokusy kolorowych drinków, piw smakowych i czających się tuż za plecami pyszności słodkich i chipsów, ledwo co chodziłam, bo trzeba było pomóc Mamie za ,,dziękuję"...Jednak nie poddałam się i piłam tylko wodę, moje zaparcie jednak nie zostało wynagrodzone , bo waga ciągle pokazuje 72 kg, choć wczoraj rano było już o 300g mniej...Nie wiem jak to będzie dziś z ćwiczeniami, głowa bardzo chce poćwiczyć, ale moje ciało odmawia posłuszeństwa, w dodatku ciągle jestem głodna, mimo że dopiero co zjadłam 2 tosty z warzywami. Gorszy dzień? Być może...Mam nadzieję, że Wy jesteście pełne optymizmu i energii podczas tego weekendu, poćcie się mocno i gubcie zbędne kalorie :)!!!
udamisie70
5 sierpnia 2012, 15:27Cierpliwości,moja waga też opornie :(
Xenessis89
5 sierpnia 2012, 00:04mam dokładnie to samo,tyle w głowie myśli,aby ruszyć dupsko z miejsca do ćwiczeń,a ciało ani rusz...-,-''' każdy ma lepszy lub gorszy dzień,bo nikt nie powiedział,że odchudzanie będzie łatwe,ubolewam nad tym najbardziej,iż jak łatwo jest przytyć,a jak trudno schudnąć,to nie fair...:( jakaś kara za grzechy jedzeniowe czy co?! hehe U.U powodzenia życzę i 3mam kciuki! ^^ ;-)