Słaba jeszcze jestem jak mucha, więc dzisiaj pół dnia słaniałam się po domu próbując ogarnąć chociaż trochę ten bałagan, który się nawarstwił, kiedy byłam w szpitalu. Przede wszystkim przydałoby się umyć podłogę w mieszkaniu, ale to jeszcze zbyt wiele dla mnie.
Z innej beczki - zważyłam się dzisiaj, waga poszła 1,5 kg w dół. Pasek zostawiam jednak w spokoju, podejrzewam że za jakiś czas waga wróci do normy.
śniadanie: owsianka
obiad: schab pieczony, puree z ziemniaków, surówka
podwieczorek: jabłko
kolacja: jajecznica, kromka chleba z masłem, banan
1750 kcal
chris1986
12 marca 2014, 23:47Kurczę, to facet nie wysprzątał domu na Twój powrót? Należy mu się dobry wp...l :D