Wyjątkowo krótka noc za mną poszłam spać dzisiaj o 1:30 i wstałam o 6:20/ czyli 3:20/ i tak przywitał mnie dzień , widać majaczący wschód słońca , a widno będzie dokładnie o 7- mej .
To ostatni poranek w Dubaju , bo jutro o 5-tej / czyli 3:00/ busikiem pojedziemy na lotnisko DMC oddalone od hotelu prawie 40 km. Jest olbrzymie. , a będzie jeszcze większe , docelowo ma mieć 140 tys.km 2. Odbierają nas w/g mnie na ostatnia chwile , bo lot ma być o 6:30 dubajskiego czasu , mam nadzieje, że nie będziemy po drodze zabierać innych hotelowych gości , bo ominie mnie strefa wolnocłowa . W Lipsku powinnismy wyładować o 13:30 naszego czasu ! Wczorajszy dzien upłynął na zwiedzaniu starego Dubaju , " przyleciałam" przez Souk Tekstylny, bo nie da się z dziećmi tam spacerować . To zwiedzanie też było dość krótkie , bo w takiej temperaturze uskuteczniać spacerki z chłopcami , ale coś widzieliśmy , pięknie odnowiona jest zabudowa pozostała po dawnym starym Dubaju , kiedy był skromnym miasteczkiem a pustyni 100 lat temu. Chwile zatrzymaliśmy się w muzeum kawy , by wypić niesamowicie pyszne, gęste espresso Souk Tekstylny to rzeczywiście typowo arabskie targowisko , gdzieś od samych kolorów boli głowa , nie mówiąc juz o nagabujących sprzedawcach , co jest po pewnym czasie dość irytujące dla nas !! . Po kilku alejkach , wyszliśmy na zewnątrz , synowa została w pobliskiej kawiarni , a ja w towarzystwie syna próbowałam coś sobie dubajskiego kupić , nie są to butiki z centrum Berlina , ale kilka szmatek na pamiątkę wzięłam , czy będę w tym chodzić to już odrębna sprawa! Pokaże Wam to jak przyjadę do domu, bo wczoraj w ferworze pakowania większej walizki , spakowałam wszystko. Dziś pozostała mi do spakowania walizka kabinowa , czyli ciuchy z dnia dzisiejszego , a rano kosmetyki i pidzame , ale żeby nie było tak " cudownie i wesoło" to we wtorek jadąc metrem do Burj Kalifa / mieliśmy mało czasu , by wjechać na górę o 13- tej/ zostawiliśmy na siedzeniu czarna szmaciana górne torbę , a niej oprócz Wody , przegryzek dla chłopców , nowej zabawki Leona , pieluch i mokrych chusteczek dla Lucka , nowy iPhon syna wraz z kupionym wysięgnikiem do robienia selfi i nie tylko . Ponieważ wysiadalismy ostatni , bo tam nie ma zwyczaju przepuszczania kobiet z dziećmi , czy wyprowadzających bagaże/wózki/ , więc jak syn postawił nogę ba peronie drzwi zatrzasnęły sie automatycznie i na nic było nasze przerażenie , bo pociag odjechał. Zgłosiliśmy momentalnie fakt w informacji na peronie , miła pani gdzieś zadzwoniła i, podobno powiadomiła policję z metra i " pocieszyła" nas ze torba nie zginie , bo zostanie przejęta na innym przystanku metra. i będą dzwonić na numer do synowej . W drodze powrotnej pytaliśmy o losy naszej torby i po kilku telefonach syn uzyskał informacje , ze torba jest kilka przystanków dalej. My z dziećmi wracałyśmy do o 16- tej do hotelu , a syn po nasza zgubę . Jadąc juz busem do hotelu , ktoś zadzwonił , ze przed chwila torba się znalazła , ale syn jej nie odebrał bo podczas i znależć ktoś ja przełożył i nie l mogli znależć ! Istna kołomyja , syn do hotelu wrócił zły i bez niczego. , takie małe arabskie zamieszanie . Wczoraj rano juz spokojniejsi o 11-tej wyruszyliśmy busem do MALLof the EMIRATES , tam długim na ponad 2 km metra łącznikiem do metra i po kilku przystankach byliśmy u celu, czyli na posterunku policji metra . Pan zgłoszenie odebrał , zadzwonił na numer z którego dodzwaniali się do synowej i przepadł na !- 5 minut na zapleczu, przyniósł tylko telefon i wysięgnik , bo reszta została zutylizowane , bo jedzenia przechowywać nie mogą . To można zrozumieć , ale co ma do tego zabawka " transformers samolot" to juz trudno wytłumaczyć , pan przepraszał , ale osobaorbe sprzątająca nasza torbę wczoraj była nieobecna . Ważne ze syn odzyskał telefon , Leon o zabawkapomina nie wspomina ! Lucka samolot w innym kolorze schowaliśmy , a wczoraj w hotelu dostali od Mikołaja samochody jest narazie spokój . Po powrocie do domu odkupimy zgubę. To na tyle , kończę bo mi fiksuje laptop . Buziaczki
renianh
13 grudnia 2018, 22:49Najwazniejsze że dobrze sie skonczyło .Spij spokojnie i wracaj szczesliwie po tak pieknym urlopie:))
mefisto56
14 grudnia 2018, 22:22Reniu :)) od 2 godzin jesteśmy w domku :)) podróż z Lipska do kraju nieco się przedłużyła , pierw na ringu Berlina był wypadek i zrobił się duży korek , a potem ktoś " pomyślał " i na przejściu granicznym w Świecku zrobił 1 pas ruchu , to zwężenie nadtępny godzinny korek . Zamiast jechać 3-3,5 godz, jechaliśmy 5 godzin :( ale juz wykąpani jesteśmy w swoich łóżkach :)) pięknego weekendu Ci źyczę :)) buziaki
renianh
14 grudnia 2018, 22:32Cudnie Krysiu śpij spokojnie :(
geza..
13 grudnia 2018, 12:36To mieliscie niezla przygode!...ale najwazniejsze ,ze z happy end-em;)...zycze Krysienko spokojnego lotu i szczesliwego powrotu;) Buziolki slodkie przesylam i zycze pieknego ostatniego dnia w Dubaju;) geza
mefisto56
13 grudnia 2018, 19:52Gizuniu :)) juz jesteśmy spakowani :) dochodzi 23- cia i będę wstawać o 3:30 tut,czasu , czyli o 0:30 w Berlinie ! Jest +24 stop. i najbardziej boje się różnicy temperatur ! W Lipsku będziemy o 13:30 i mam nadzieje , że ok. 18- tej będziemy w domu :)) buziaczki
ckopiec2013
13 grudnia 2018, 08:40Najważniejsze, że było szczęśliwe zakończenie, aparat odzyskany, reszta to pikuś, udanego lotu!!!
mefisto56
13 grudnia 2018, 10:51Celinko :)) teraz już limit " przygód" wyczerpaliśmy , bo zaczęło się od dojazdu do Lipska i korka na ringu Berlina , gdzie staliśmy 2 godziny i po prostu w ostatniej chwili zostaliśmy odprawieni do Dubaju. W/g GPS mieliśmy być na 15:30 , ledwo dojechaliśmy o 18:30, lot był o 19:45. Nie pisałam o tym , bo trudno było uwierzyć , ze zdążyliśmy ! Buziaczki
ckopiec2013
13 grudnia 2018, 16:29Nie wiem czy mi by serce nie eksplodowało, ja nie nadaję się na takie niespodzianki:-))))
mada2307
13 grudnia 2018, 08:20Wg mnie to cud, że telefon się znalazł, pozostałe " straty" można przeżyć. Ciesz się ostatnimi chwilami w tym raju! Buziaki
mefisto56
13 grudnia 2018, 10:47Mada :)) tu zgłaszając pozostawienie torby i ujawnienie co tam było , dostaliśmy na stacji metra zapewnienie , że iPhon się znajdzie , bo podobno takich cennych rzeczy tu nie kradną ! Kary są tak wysokie za kradzieże , że podobno się nie opłaci tego robić, a każdy pracujący tu cudzoziemiec zostałby natychmiast wydalony!!Nie wiem czy to prawda , czy chcieli nas tylko tak pocieszyć :)) ale ważne , że się znalazł ! Buziaki
Epestka
13 grudnia 2018, 07:45Aż dziwne, że iPhone (w sumie najcenniejszy) nie zginął. Cudownie świętujesz urodziny!
mefisto56
13 grudnia 2018, 10:44Ewuniu :)) tu nas zapewniali we wtorek , że się napewno znajdzie , choć ja taka optymistka nie byłam ! To nowy model iPhona z ubiegłego roku. , chyba 8 !! Dostał od swojej żony pod choinkę :)). Taki telefon podobno można namierzyć , no chyba, że ktoś go zupełnie rozłączy i wywiezie za granice :)) . Miejscowy tego nie weźmie , a pracujący tu cudzoziemiec podobno bałby się go zatrzymać , bo kary są ogromne i wydalenie z Dubaju pewne :)) buziaczki i dzięki że do mnie wpadłaś :))
Epestka
13 grudnia 2018, 10:50Ciekawe czy nadal ucinają złodziejom rączki
wiosna1956
13 grudnia 2018, 07:15Zawsze musza być przygody
mefisto56
13 grudnia 2018, 10:40Iva :)) ja lubię przygody. , ale nie takie:)) buziaczki
Marynia1958
13 grudnia 2018, 06:56przygody muszą być,nawet te mniej przyjemne będzie się w domu wspominać bez końca...miłego dnia!
mefisto56
13 grudnia 2018, 10:39Dziękuję Maryniu za odwiedzinki :))szczęście , że telefon się znalazł , bo to był prezent na poprzednie święta od żony :)) buziaczki
mania131949
13 grudnia 2018, 06:35Muszą być jakieś przygody! Bez nich byłoby nudno! :-)))
mefisto56
13 grudnia 2018, 10:37Maniu;)) na takie przygody mam za słabe serce :( . Lepiej by i h nie było :)) buziaczki
baja1953
13 grudnia 2018, 05:52Cześć, Krysiu, a to przygoda! W sumie i tak nieźle się skończyło, najważniejsza odzyskane. Z loknymi przepisami i zwyczajami nie ma co dyskutować. Zazdroszczę Ci takich fajnych urodzin w Dubaju. Zabawne jest to co napisalas o pamiatkowych ciuszkach, ja reż zazwyczaj kupuję, a potem raczej nie noszę, co najwyżej na wakacjach. Nawet torby od siostry z napisem Dubaj też nie nosilam. Fajnie ze oprocz super nowoczesnego Dubaju mogliście zobaczyć ten stary, kontrast pewnie szalony. Ty wracasz do domu jutro, a ja chyba w sobotę wieczorem. Szczesliwej podróży, cmok Krysiu
mefisto56
13 grudnia 2018, 07:13Bajeczko :)) masz racje , źe najwaźniejsze syn odzyskał dość drogi gadżet , ale bez biegłej znajomości angielskiego trudno byłoby ta sprawę pozytywnie załatwić :)) słoneczne dubajskiego buziaczki :)) w Warszawie widzę 0 stopni :((