Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Relacji z Karpacz cd... !!!!

Podziwiam Was z całego serca. Tłuc się taki kawał świata tylko na 3 dni?!!! Ja tak jak Baja ciasto mogę zawsze i do wszystkiego. Dlatego nie piekę od jakiegoś czasu, ewentualnie kawałeczek kupuję. Za czekoladą już tak nie przepadam, jeśli już - jem gorzką. Dla mnie Karpacz to góry i chyba nie wytrzymałabym, aby nie zaliczyć żadnego szlaku.

Ciasto do śniadania: uwielbiam, ale i do obiadu( deser) i do kawy popołudniowej, a i po kolacji by się przydało...ja jestem łasuch jakich mało, na jednym kawałku by się nie skończyło, podziwiam Cię więc, Krysiu:))Duzo chodzicie, spacerujecie, ale jakoś tak jak na nizinach...Nie ciągnie Cię w góry? W Karpaczu są o krok... rozumiem, że mąż nie może... Fajnie, że już niebawem uściskasz swojego skarba, ja dopiero za tydzień...::)) Bawcie sie dobrze, wypoczywajcie i odetchnijcie górskim powietrzem;)0

Komentarz został usunięty

Ja uwazam, ze kawa nieczemu nie szkodzi i w tej Margerytce robilabym sobie na Twoim miejscu sama dla siebie. W koncu nie bedziesz tam ubezwlasnowolniona.

Tu babeczka, tam ciasteczko, ale co tam, spacery zrobią swoje, a dieta Dąbrowskiej to już na pewno tak:))) Bez kawy nie umiesz, ach, ja też, bym chodziła całymi dniami jak zombi chyba przy moim niedociśnieniu. Tak więc kawusia pyszna rzecz - właśnie sobie popijam i wcinam mój dozwolony serniczek dukanowy:))) Po nim się tylko chudnie!:))) I na kijeczkach też byłam, muszę się pochwalić, bo już od dawna nie byłam, a dzisiaj nareszcie tak:) Baw się dobrze, korzystaj ze wszystkich uciech, w końcu jesteś na wakacjach, a co tam:))) Buziaczki!

Pamiętaj Krysiu, że w Margaretce, możesz sobie tylko pomarzyć o cieście domowym, hehehhe, więc używaj ile Ci się daję. Fajnie, że jesteś zadowolona, buziaki

Kryniu, Ty w swoim ukochanym Karpaczu po znajomych, wydeptanych ścieżkach możesz się relaksować. Do dobrej kawy kawałek dobrego ciasta aż się prosi. Na spacerach wszystkie kawałki spalisz. Ja tutaj zaznajamiam się z okolicami wokół hotelu. Kwadrans na piechtę i wracam mokra od stóp do czubka głowy. Dlatego wolę ścieżki wokół basenów. Krok i jestem w wodzie. Stefcia tu bardzo szybko dorośleje. Całuję.

Krysieńko , tak samo miałam w hotelu w Kołobrzegu gdzie przebywałam w zeszłym roku ... też przy śniadaniu były ciasta , a ja jestem wielkim ich smakoszem . Codziennie je jadłam - nieraz nawet i za męża - haha . Poprzez długie trasy spacerowe , nic nie przytyłam i u Ciebie tak będzie , spalasz to przecież :) Nie martw się - będzie dobrze ... Pięknego dnia Ci życzę - buziaczek :)))

Na tyle chodzenia jeden kawałek ciasta to nie grzech :-) Wypoczywaj i korzystaj z uroków i dobrodziejstw miejsca.

Pamietam te czekolady kupowane za poludniowa granica:)

Jak dobrze ze ja nie jezdze w takie pyszne miejsca buziaki sciskam

Krysienko korzystaj z pieknej pogody i nie martw sie zjedzonym domowym ciastem.....tym bedziesz sie martwic po powrocie;)) Ja tez nie wyobrazam sobie dnia bez dobrej kawusi......na szczescie wybor mamy duzy;)Buziaki i duzo slonca zycze;)

Miłego wypoczynku.

Krysiu , nie żałuj sobie tej odrobiny ciastowej przyjemności. W końcu na wczasach jesteś wypoczynkowych a nie pokutnych. Wychodzisz to ! Miłego dalszego pobytu i udanych zakupów! :-)))

Krysiu, ja też uwielbiam świeżo zmieloną kawę. Podobno w diecie Dąbrowskiej jest dozwolona, ale słaba. Ja tak kombinuję, że ta kawa nie zaszkodzi, przecież to ziarno kakaowca a nie sztuczny wymysł. Miłego wypoczynku. Przepraszam, że rzadko zaglądam, ale nie zawsze mam dostęp do komputera, no i wolę korzystać z uroków natury. Buziaki !!!

miłego wypoczynku!!

buziaczki !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!