- Wstałam standardowo po 5- tej , od razu pogoda i waga posuły mi humor !!!! Za oknem pochmurno i mokro , na wadze znowu 93 kg , a mogło być 92 !!!! To niestety wynik mojego imieninowego świętowania !!!! Był ulubiony tatar i 1/2 gęsiej piersi / Pychotka / , do tego na szczęście tylko jedna mała kromka białego chlebka i wiecej niź jedna lampka czerwonego hiszpańskiego wina !!!!! Z powietrza widać się nie tyje , tylko z obżarstwa .. Dobrze, że w najbliższym czasie nie ma żadnych " uroczystości" więc jest nadzieja, ze wrócę do dietki !!!! Ze mną , jak z narkomanem, nie mogę nawet próbować chlebka, ani żadnych łakoci !!!!chleb biały i piersi gęsie " wykończy mój mąż , który waży o 10 kg mniej , niż ja !!!!! Na pocieszenie mam tylko to, że nie zgrzeszyłam na słodko , bo byłoby więcej na plusie !!!! A teraz trzeba " spiąć pośladki " i do roboty !!!! tzn. miska w górę i koniec ze smacznym jedzonkiem !!!! Kara musi być !!! Podobno " zemsta jest słodka " !!!! Na szczęście, zapału do odchudzania nie zgubiłam !!! Wczoraj dzwonił syn / słyszymy sie codziennie / , że z okazji dnia Matki , grupa inicjatywna na CrossFit / ćwiczy tą nową formę aktywności fizycznej / chce 26.05 zaprosić mamy zawodników , na swoje zajęcia , by zobaczyły , jak ich dzieci ćwiczą !!!! Jak Marcin zaczął ćwiczyć Crossfit , obejrzałem w internecie na czym to polega i się troszkę przeraziłam !!!!! Ćwiczenia wydają się być dość forsowne , trudne i podobno takie są , ale podobno wszyscy dają radę !!!!! Wsród ćwiczących , jest podobno pani w wieku ok. 60 lat , która tezsobie radzi , ale to chyba tylko Renia i Elasial , byłyby w stanie pokonać ten " tor przeszkód" serię następujących po sobie ćwiczeń !!!! Mam zaproszenie na ten pokaz , ale nie wiem czy pojadę !!! Bardzo lubię jeździć , ale mam w planie jeszcze przed wyjazdem do Chorwacji , przetrzeć okna i wymienić wszystkie firany, na " wersję letnią ecru " muszę być spakowana , zwarta i gotowa ok. 10.06 ! Kusi mnie świadomość , że zobaczę LEONARDA i to jest najbardziej motywujące do wyjazdu !!!! Oczywiście, że jak pojadę , to tam posiedzę kilka dni . Przemyślę to i zdecyduję !!!! Musiałabym wyjechać 25.05 , po głosowaniu , bo ja oczywiście jestem zdyscyplinowany Obatel , choć na Obatela głosować nie będe !!!! Mam narazie o czym myśleć !!!! A teraz czekam na rozpogodzenie do godz, 14- tej , by móc pójść na moje ukochane już !!!!! kijki !!!!
- Serdecznie Was wszystkie pozdrawiam i dziękuję w imieniu mojego męża , za źyczenia imieninowe dla Andrzeja - Boboli !!!! Życzę Wam pogodnej niedzieli !!!! Niezdecydowana, Krystyna Łakomczuch
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
renianh
18 maja 2014, 22:07Dziękuję za uznanie ale na CrossFit bym sie jednak nie zdecydowałam ,wystarczy mi jak widze te zmęczone młode dziewczyny które sa w szatni włąsnie po tych zajęciach,ale szczęśliwe nie powiem ! .Dorota trenerka ,zawsze jak mnie widziała na recepcji to się pytala kiedy przyjdę na cross ale ja niezmiennie odpowiadalam ze jeszcze mi życie mile i już nic nie mówi.
jolaps
18 maja 2014, 20:47To jedzonko, które zjadłaś dłużej się trawi więc waga też reaguje odpowiednio. Jutro będzie inaczej.
marii1955
18 maja 2014, 12:41I właśnie ... takie imprezki nas oddalają od celu . Ale teraz nie ma już tłumaczeń , miska "do góry" (tak jak napisałaś) i sprężaj się kochana , czasu masz mało przecież :) Udanego popołudnia - całusek :)
sardynka50
18 maja 2014, 10:21Krysiu, nie bądź dla siebie taka surowa. Wczorajszy dzień już minął i wróciłaś na dobre tory...waga to na pewno zauważy. Za wcześnie zrywasz się z łóżka...wstań trochę później ...to waga będzie niższa :-) Ty czekasz na Chorwację...a ja na Sardynię...ale to dopiero 2 lipca...Mam jeszcze trochę czasu na chudnięcie :-) Miłego kijkowania...Buziaczki..
gilda1969
18 maja 2014, 09:40Najważniejsze, że nie najadłaś się tam ciast, a waga wzrosła po chlebku ale i przede wszystkim po winie. Spadnie prędziutko, jutro już będziesz lżejsza, bo dzisiaj przecież wzorowo dietkujesz, prawda?:))) Całuję mocno i trzymam kciuki!:)))
baja1953
18 maja 2014, 09:01Krysiu, Ty jesteś wzorem odchudzaczki, a już przy mnie to...Wstyd powinien mnie zetrzeć z powierzchni ziemi.... Fajne masz plany, jedź koniecznie, w końcu Leonard jest tego wart... Ja też mam codzienny kontakt z dziećmi( tak naprawdę to z Kasią), mam niby codzienne mms-y, ale do spotkania osobistego i wyściskania Zosiątka zawsze jestem gotowa:)) Tez czekam na sloneczne popoludnie( rower).. Cmok, Krysiu:))
Alianna
18 maja 2014, 08:50Pozdrowienia od Ali Łakomczuch :-)))) Krysiu, damy radę, damy radę. Buziaczki
Starsza.pani
18 maja 2014, 08:43Witaj Krysiu. Świętowaniem imieninowym jesteś rozgrzeszona. Jutro będzie lepiej, zarówno z pogodą jak i wagą. Chyba bym wybrała wyjazd do Leonarda :), czy po "drodze" na Chorwację tez odwiedzicie Leonarda? U mnie wczoraj było cieplutko, tyle, że wietrznie. Dzisiaj od nocy pada. Miłej niedzieli !
anita355
18 maja 2014, 08:35Jednodniowy wyskok to nie tragedia.Jest szybka reakcja,to i waga szybko wróci do 2 na poziomie jedności.Ja wybrałabym wyjazd do syna i wnusia.Okna nie zając i nie uciekną.Po powrocie z wakacji będa na swoim miejscu a wnuczek rośnie i zmienia sie praktycznie codziennie.Pozdrawiam.