W temacie Zumby , postanowiłam, że w czwartek wykupuję następny karnet i dalej będę " pląsać" , bo mi to idzie coraz lepiej, dziewczyny i instruktorka są fantastyczne !!! Za dietę też się niebawem wezmę, ale grudzień napewno nie będzie miesiącem bicia rekordów, ale spróbuję !!! po raz n- ty .........
To tyle mojej spowiedzi i liczę na rozgrzeszenie , ale na pokutę też !!!
Serdecznie Was pozdrawiam , życzę miłego dnia i lepszych sukcesów w odchudzaniu !!
Krystyna
mesaya
28 listopada 2013, 20:26Też polubiłam Zumbę, choć czasami czuję swoje kolano nieco mocniej. A co do systematyczności-mam tak samo. Dotyczy to zarówno diety, ćwiczeń jak i dbania o urodę:))
moderno
28 listopada 2013, 12:13Krysia jakbym czytała o swoim zapale do odchudzania i ruchu. Jak zacznę to jakoś idzie , ale jak przerwę to ciężko mi wrócić. Dobrze , że chociaż wciąż mamy ochotę zaczynać . Jedyne pocieszenie. Pa buziaki
Epestka
28 listopada 2013, 09:21Mam to samo. Tylko jeszcze nie wiem co może mnie zmusić do przedłużenia karnetu. No i moje ćwiczenia to pikuś wobec zumby, spocić się ciężko.
marii1955
27 listopada 2013, 21:27Masz rację co do wychodzenia na zajęcia grupowe . Na nie po prostu trzeba iść i żadne wewnętrzne sytuacje mi nie przeszkodzą - może być nie posprzątane , ale iść MUSZĘ . Inaczej jest jak same organizujemy ćwiczenia - w tedy najpierw sprzątamy a potem , to już czasu brakuje i "figa z makiem"... Codz, chodz na tą superoską Zumbę - nie rezygnuj i kontynuuj ją :) DOT>KOMENT. Pamiętam , pamiętam to wszystko , ale TO wszystko dyktowała sytuacja na daną chwilę . Jednak teraz jestem bardzo zadowolona i mąż też ... jest sssuupeerrr :) Dziękuję za milusie słowa :) Cieplutko pozdrawiam :)))
ewisko
27 listopada 2013, 13:14Ja też mam tzw słomiany zapał, kup, kup i proszę steper, będę chodziła i będę śliczna, no i chodziłam przez dwa miesiące, coś tam schudłam, a teraz od dłuuugiego czasu steper pod łóżkiem kurz łapie. Pozdrawiam cieplutko Ewa
baja1953
27 listopada 2013, 10:40Cześć, Krysiu;)) Ja też mam takie fazy: kijki, rower, narty, basen, gimnastyka, calanetics( chyba 3 lata ćwiczyłam codziennie), niektóre z tych pasji przemijają( właśnie calanetics i kijki), a niektóre występują sezonowo( rower i narty), a przy niektórych trwam już trzeci rok: pływanie i gimnastyka w klubie.... Warto ćwiczyć, warto się ruszać...Nie chudnę od ruchu, to już wiem, ale przynajmniej podczas ruchu nie kłapię paszczą...Dobre i to.Poza tym, co może i ważniejsze jestem sprawniejsza i mam kondycję...Elasial i ja podziwiam, tyle godzin bym nie wytrzymała...dzielna kobieta;)) Pozdrawiam, Krysiu, udanego dnia, decyzja o kolejnym karnecie trafna:))
Cocunia13
27 listopada 2013, 09:16Najwazniejsze zeby nie wypasc z rytmu systematycznosci....jak sie odpusci....jest problem z powrotem;)) Placuszka tez bym nie odmowila;)) Buziaki;)
ckopiec2013
27 listopada 2013, 09:07Krysiu, zmobilizujesz się i będzie dobrze, Ty potrafisz , gorzej jest ze mną, pa, C
gilda1969
27 listopada 2013, 08:48Acha, jeszcze dodam, że do tej siłowni to nie na ciastka, nie nie, ćwiczyć proszę, ćwiczyć:)))
gilda1969
27 listopada 2013, 08:47Za pokutę zadaję Ci codziennie 30 min. w domowej siłowni! Sama tego chciałaś hihi:)))
mania131949
27 listopada 2013, 08:36Oj, Krysiu, ile to już razy zaczynamy od początku!???? Taka jest dola wiecznej odchudzaczki!
czarodziejka10
27 listopada 2013, 08:29Chyba wszystkie tak jakoś odpuszczamy ostatnio . Jesienny blues ???
Alianna
27 listopada 2013, 08:16No jakbym o sobie samej czytała .... Siostrami jesteśmy czy cóś????
Starsza.pani
27 listopada 2013, 08:10Krysiu, powróć do N.W. , to nic nie obciąża, wręcz przeciwnie. Pamiętam jak zaczynałaś i jak dobrze Ci szło. Piszę o zaczynaniu, jak Cię poznałam, bo chyba dłużej jesteś na vitalii. Zrobisz jednak to, co Tobie najbardziej odpowiada. Jeszcze rozgrzeszenie -:), idzie zimno - jeść się chce, zawsze można na pogodę zwalić -:). Pozdrawiam i miłego dnia życzę.