Dziś się narażę wszystkim Vitalijkom odchudzającym się !!!
Ja podjęłam dziś decyzję, że od dziś już nie będę kupować gotowych makaronów i wrócę do dawnych, dobrych , "zamierzchłych" czasów , kiedy makaron robiłam sama. Było to 30lat temu, ja pracowałam, mąż ciągle w morzu, dzieci małe , a ja ambitna gospodyni , makaron / i nie tylko/ robiłam własnoręcznie !!! Wtedy w sklepach były tylko 2-3 rodzaje makaronów, sinych , bez smaku , na samej wodzie i mące, które po ugotowaniu, sklejały się w jedną wielką bryłę. Jednym słowe niejadalny!!!
Z czasem na rynku zaczęło się pojawiać coraz więcej gatunków makaronów, były coraz lepsze i zaczęłam iść na łatwiznę , kupując makarony!!!
Raz były gorsze, raz lepsze, ale wystarczyło ugotować zgodnie z podanym czasem 4-10 min. w zależności od gatunku i gotowe!!!.
Uszka, pierogi ,kopytka ,knedle,pyzy,kluski śląskie , krokiety i inne wyroby mączno-kartoflane robiłam zawsze sama, ale makarony kupowałam Teraz mam bardzo dużo czasu wolnego i czas się "wziąć do roboty " !!!!
Wczoraj znajomy przywiózł nam prawdziwą wiejską kurę-brojlera , taką na rosół najlepszy na świecie i którego pamięta się z domu!!
Takie zakupy robimy 1 raz w roku i po podzieleniu na części starcza na kilka miesięcy , by ugotować prawdziwy rosół z dodatkiem wołowinki.
Nie nalezę do "zupiarzy" tak jak mój mąż i jadam je bardzo rzadko, ale jak już mam ochotę np.na rosół, pomidorową czy ogórkową/ to są moje ulubione zupy/ to chcę by były "najlepsze na świecie !!!
Dziś właśnie już od 3 godzin , mąż gouje rosół tzn. rosołek tylko "mruga" i jeszcze to będzie trwało jakieś 2 godziny.!!!! Zapach jest w całym domu, warzyw , przypalonej cebulki przypraw, czyli tak jak powinno być!!Ja już o 6;30 wzięłam się za" produkcję "makaronu .
Z 500-600g mąki , 6-ciu żółtek i jajka , wyrobiłam ciasto, potem 30 minut by "odpoczęło" i wyszły 4 placki , a znich pokroiłam część na makaron "długi", a część na krótkie nitki / no może troszkę grubsze niteczki/.
Takim oto sposobem, po wysuszeniu makaronu, będę miała zapas na kilka obiadów, a następny makaron "wyprodukuję " jak zapas się skończy!!
Rosołek dziś zjem , oczywiście po usunięciu tłuszczu i w ilościach poprawnych !!! Za 2-3 dni będzie jeszcze dla mnie talerzyk pomidorowej , bo na rosołku jest najsmaczniejsza!!! Tak to sobie postanowiłam , ale napewno moimi "wynurzeniami " Ameryki nie odkryłam , bo napewno wiele z Was robi pyszne domowe makarony!!!
Ja widzę coraz bardziej wracam do dawnych, dobrych i sprawdzonych zwyczajów naszych babek i mam !!!kiedy to w domu robiło się wszystko samemu , bez konserwntów , zbędnych przypraw , a jakie to było smaczne i zdrowe !!!! Tę tradycję muszę kontynuować , wszak przecież będę Babcią Krysią .
Serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję za wyrozumiałość i cierpliwość do mojego pisania " o wszystkim i o niczym" , ale to są moje przemyślenia !!!
Przesyłam Buziaki z pochmurnego i deszczowego Kołobrzegu . Krystyna
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
baja1953
3 listopada 2013, 18:26Pozdrawiam, Krysiu:))
grubiutka87
3 listopada 2013, 15:00Moje babcie i mama robiła i ciągle robią domowy makaron. Nauczyłam się i kiedyś robiłam makaron na niedzielę do rosołku. Teraz mam dietę i nie robie, a szkoda bo bardzo lubie. Pozdrawiam cie Krysiu :)
Cocunia13
3 listopada 2013, 07:58Super! Ja pomimo, ze ma duzo czasu...nie skusze sie jednak na robienie makaronu.....za duzo zachodu;)) Teraz jest taki wybor makaronow smacznych w sklepach..... dla mnie to wystarczy;)) Pozdrawiam i zycze milej niedzieli;))
gilda1969
2 listopada 2013, 18:46Taki makaron pamietam srzed lat, robiła go babcia Marysia:))) Raz nawet mnie próbowała nauczyć, zrobiłam pod jej okiem, nawet pokroiłam całkiem cienko, choć nie aż tak jak ona. I to był mój pierwszy i ostatni raz:) A taki rosołek prawdziwy to palce lizać! Smacznego!:)))
Starsza.pani
2 listopada 2013, 16:55Smacznego !!!
baja1953
2 listopada 2013, 16:24ja rzadko robię sama makaron, ale..robię: do rosołu zawsze, poza tym do zupy grzybowej we wigilię...:)Pierogi też sama robię...Wiesz, tez czasem się dziwię, jak to ja byłam 'robotna" przed laty...Poza wszystkim jeszcze szyłam...:) Moja rodzina jest faktycznie długowieczna, ale..oprócz moich Rodziców, którzy oboje umarli w wieku 70 lat( w odstępie 4 lat), poza tym moja mama ostatnie 10 lat życia chorowała na Alzheimera.... Z rodziną spotykam się raz w roku, właśnie na cmentarzu, bardzo to lubię... Pozdrawiam;))
Aldek57
2 listopada 2013, 16:05Nasze pokolenie robiło makarony ale młodzież chyba nie.Ja jestem zupiara ale z tych kremowych.Makaronów i klusek nie jem od kilku lat, ale mężowi niestety czasem kupuję chyba,że zażyczy sobie lane ciasto.Pierogi łazanki, kluchy raczej tylko domowe.Miłego weekendu:)
ewka58
2 listopada 2013, 15:49Też pamiętam czasy gdy dzieci były małe, mąż pracował a ja na urlopach macierzyńskich czy wychowawczych robiłam makarony. Teraz praktycznie ich nie robię bo nie mam na to czasu. Ale pierogi czy łazanki/ to też makaraon/ musi być domowej roboty...Rosół z prawdziwej kury - nie do przebicia i do niego musi być prawdziwy domowy makaron.....Pozdrawiam
mikrobik
2 listopada 2013, 15:18Może, a właściwie na pewno ten Twój makaron będzie o niebo lepszy od tego, który kupuję i kupować będę. Mnie na to szkoda czasu i tam gdzie nie muszę nie stwarzam sobie dodatkowej pracy. Kiedyś też kroiłam makaron, ale wtedy nie miałam innego wyjścia. Te kupne były po prostu obrzydliwe. Zupy robię często w zimnych miesiącach . Wtedy smakują najlepiej. Rosół z kury nie ma sobie równych. Masz rację.
mania131949
2 listopada 2013, 14:53No Krysiu! Dzielna z Ciebie makaroniara! Ja nie robię, idę na łatwiznę! Czasem robię lane kluski! Pozdrawiam z pochmurnej Lubelszczyzny!
Alianna
2 listopada 2013, 14:47O, mamuńciu, kiedy to było, kiedy na stołach i wszystkich blatach kuchennych podsuszały się płachty makaronowego ciasta, a potem Babcia lub Mama kroiły je na cieniutkie niteczki ??? Przywołałaś piękne wspomnienia, Krysiu, aż łza się w oku zakręciła...
moderno
2 listopada 2013, 14:41Twoim rosołkiem to mi aż u mnie zapachniało. Kiedyś robiłam sama makarony , ale chyba wrócę do starych , dobrych czasów . U mnie zupy to podstawa obiadu. Dziś tata serwuje dla części rodziny czerninę z kluskami ziemniaczanymi , a dla drugich zupa- kwas ( z kwasu od kapusty kiszonej ). Pa buziaki i smacznego rosołu.
wiosna1956
2 listopada 2013, 14:27u mnie teraz zaczeło lekko padać ! ja jestem zupiara !!!1 uwielbiam rosół i to taki jak ty piszesz z mieszanego mięsa dadaje jeszcze jeden grzybek suszony ! a z makaronem domowym !!! poezja !!!!
ewakatarzyna
2 listopada 2013, 14:21ON zarządził. Mam syna :):)
ewakatarzyna
2 listopada 2013, 14:21Najlepszy " sklepowy " makaron nie zastąpi tego domowego. Ja nie robię ,ale moja mama robi. A rosół z takiej kury jest przepyszny. Też raz na jakiś czas kupuję kurę i porcjuję sobie. Dla mnie zupa to podstawa obiadu. Jajka też kupuję od kur " grzebiących " na wsi. Dżemy i przetwory owocowe robię sama. Im mnie konserwantów tym zdrowiej. Zwłaszcza dla mojego dziecka. Zresztą to ona zarządził, że jajka będzie jadł tylko od szczęśliwych kur. Nawet pojechaliśmy je zobaczyć. Chyba były szczęśliwe :):) Pozdrawiam z równie deszczowego Kretomina.