Nie wiem co jest powodem, że pisząc na iPadzie zostaje wyświetlona tylko jeden wiersz dzis na wadze rano 97,0 kg , ale to jest wynik okupiony "potem i wyrzeczeniami" i po co mi to było. Trzeba nie doprowadzać do takiej nadwagi , a potem cierpieć katusze. Wczoraj przyjechali moje "doktorki" i byli zdziwieni moją odmianą. Nie wierzyli , że to dopiero 3 kg w dól, bo podobno wyglądam na mninus 5 kg. . Doszliśmy jednak do wniosku, że dzięki tym spacerkom tak moje ciało się "wysuptelniało . Mam nadzieję, że mówią prawdę, bo nie widzieli mnie przez miesiąc i mogą ocenić obietywnie no chyba , że tak mówią by mnie zachęcić do dalszej walki!!!!! Dziś w Kołobrzegu pogoda nie spacerowa, bo pochmurno , chłodno tylko +10-12 stopni i wiatr . Ale nie dałam za wygraną i razem z synową poszłam na trasę kijkową!!! Natalka chyba chciała się przekonać , czy to prawda o moich "wyczynach". Ja chcąc bronić swojego dobrego imienia , sprężyłam się totalnie i "dałam czadu". Wróciłyśmy po 75 minutach , a synowa stwierdziła, że uprawiam "ekstremalny Nordic Walking". W moim wieku maszerowałam w takim tempie, że ledwie mi dotrzymywała kroku. Oczywiście była to z jej strony kurtuazja, ale wiem ,że nie było żle napewno będzie o tym opowiadała swoim znajomym, jak to jej 64 letnia teściowa "uprawia sport". Ja będę robić swoje , póki nie zejdę poniżej 80 kg , ale kiedy to nastąpi - sama nie wiem !!!!! Zawsze początki są objecujące, a póżniej jest różnie. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej i tego się będę t r z y m a ć!!!
Pozdrawiam moje Vitalijki i życzę samych sukcesów w odchudzaniu. Ciągle bardzo gruba Krystyna
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
ckopiec2013
26 maja 2013, 11:02pozdrawiam, kibicuje, rywalizuje, ale ciągle jest mnie bardzo dużo, Cecylia
sardynka50
26 maja 2013, 09:42Najważniejsze, że postanowiłaś zeszczupleć i do tego dążysz. Jeszcze nie dziś ...nie jutro...ale po pewnym czasie osiągniesz wymarzoną wagę...tego z całego serca życzę Ci Krysiu....Buziaki...
Starsza.pani
25 maja 2013, 21:42Dziękuję, ode mnie do Międzyzdrojów też 102 km., mieszkam w pobliżu Szczecina ( Gryfino), drogę, którą opisałaś znam. Do Kołobrzegu się nie zapędzam. Teraz przerwa meczu, oglądam. Miłego wieczoru Krysiu :)..
ewka58
25 maja 2013, 21:12Rzeczywiście początki to super motywacja bo spadki są duże / głównie woda/ ale jeśli wytrwasz to póżniej też będzie nieżle. Co prawda spadki wagi stają się mniejsze ale są. A lepiej chudnąć powoli bo mniejsze ryzyko jojo. Bądż wytrwała - trzymam kciuki. Mnie i wielu innym dziewczynom się udało to i tobie też musi...Pozdrawiam serdecznie
Arnodike
25 maja 2013, 21:06super!!!
marii1955
25 maja 2013, 20:56Krystynko - przecież wiesz , że na wszystko potrzebny jest czas ... Spisujesz się pięknie :) dlatego są efekty . Na pewno Rodzinka nie kłamała ... przecież waga spada :) Fajny sport sobie wybrałaś - bezpieczny i efektywny :) Ładnie ze strony synowej , że z Tobą poszła "kijkować" - dotrzymała Ci towarzystwa . U nas też bardzo zimno +12 st . , mokro i trochę z deszczykiem . Ale przeżyjemy i TO - prawda ? hehe . Miłego wieczoru :)))
Aldek57
25 maja 2013, 20:43Kijki i towarzystwo to dobra kombinacja,gratulacje za całokształt:))
Starsza.pani
25 maja 2013, 20:05Fajnie usłyszeć takie miłe słowa, na pewno motywują. Pewnie po tych przechodzonych km. widać bardziej zrzucone kg. niż waga pokazuje, bez kurtuazji. U mnie cały dzień lało a u Ciebie tylko pochmurno? Pozdrawiam serdecznie, Danuta.
mania131949
25 maja 2013, 19:43Pozdrawiam również serdecznie!!! Też ciągle bardzo gruba Mania! :-)))))) Miłej niedzieli!