Dwa dni upłynęły na porządkach w domu i przygotowanie do wyjazdu. Jestem już spakowana i jutro rano ok.7.00 wyjeżdżamy na Mazury w okolice Barczewa . Mamy do pokonania 425 km i gdyby nie nasze pieski , moglibyśmy tą odległość przejechać za 5 - 5,5 godziny. Niestety nasz Nemo / ma 13 lat/ nie lubi zbyt długiej jazdy i po przejechaniu ok. 2 godzin robimy przerwy.
Sądzę , że po drodze zatrzymamy sie na obiadek i na miejscu będziemy ok.14-15-tej. Najważniejsze by pogoda nam dopisała , a reszta sama się ułoży
. W niedzielę odwiedzą nas znajomi z Ostrołęki , którzy nam ten hotel polecili , bo jeżdżą tam czasem na weekendy. W poniedziałek lub wtorek pojedziemy do Mławy ,odwiedzić siostrę i brata mojego męża i odwiedzić grób teściów. W pozostałe dni chcemy odwiedzić Mikołajki, Mrągowo, Giżycko i inne piękne miejsca na Mazurach. Ostani raz byliśmy tam 2 lata temu i napewno wiele się zmieniło od tego czasu. Nie wiem jak sobie poradzę z dietką,
będzie to napewno bardzo trudne , bo Basia /koleżanka z Ostrołęki/ dziś dzwoniła, że piecze jagodzianki -" najlepsze na świecie". Ale tym się dziś nie będę martwię , bo jak nagrzeszę to po powrocie będzie "kara". Żegnam się z Wami na tydzień, ale będę do Was zaglądać . Pozdrawiam wszystkie moje Vitalijki i czekam na odwiedziny. Krystyna
uleczka44
6 sierpnia 2010, 21:53widzę, ze masz właściwe podejście do wyjazdu i pobytu na Mazurach. Jak odpoczywać to bez stresów i zbędnych ograniczeń. Będa grzech, wiadomo, po powrocie pokuta. Ale dopiero po powrocie. Baw się dobrze i odpoczywaj.