Witajcie kochane!
Wiecie jaka jestem beznadziejna? Juz pewnie wiecie jesli czytacie moj pamietnik. Od założenia pamiętnika w czerwcu zamiast schudnac przytylam 4 kg. To jest jakas katastrofa. Dzis wazylam 63 kg. Masakra. Czuje sie jak ogromny, napuchniety słoń. Jestem tak słaba, ze ciagle tylko zre i zre i podjadam słodycze, tłuste jedzenie, słodkie napoje, jem co chwile. Co chwile kupuje jakies batoniki i inne durnoty. Kurde. Za tydzien mialam wazyc 59 kg a a na razie waze 4 kg wiecej! Co ze mnie za dupa wolowa. Kuplam wczoraj sukienka wesele, dwie. Juz pisałam jak tam wyglada wesele, więc ze mam kilka sukienek nie powinno dziwic, chyba ze ktos nie czytał :) ale, wracajac. Nie wygladam zle, wygladam nawet bardzo ładnie w tych sukienkach ale moge wygladac i przede wszystkim CZUĆ SIE lepiej. Waze 63 kg, matko kochana. To chyba moj rekord :( i pewnie jutro bedzie jeszcze wiecej przez moje obzarstwo. Co ja jestem, jakis 200 kinowy niedźwiedź ze musze tyle jesc? Jestem az tak słaba? Mozna mnie tak łatwo złamać? Jak widać tak. Chce mi sie wymiotowac na myśl ile jedzenia potrafie pochłonąć. To jest jakas tragedia. :((
Ale jak znacie mnie, JA SIE NIE PODDAJE. NIGDY. Wczoraj zrobilam swoja pierwsza w zyciu dziesiateczke <3 10 KM !!!
W godzine i dwie minuty. Spalilam 676 kcal.
A mimo to waga byla wyzsza dzis, bo zjadlam cos potem. Cos to malo powiedziane...
Jutro jest poniedziałek. Nowy tydzien. 5 dni do mojego wyjazdu. Jesli zepne swoja gruba dupę to moge jeszczr schudnac. Zejdzie ze mnie to opchanie z ostatnich dni, bo inaczej nie da sie tego nazwać, to nie jest normalne. Więc mam 5 dni. Kurde, cholera jasna, ************* jak sie teraz nie wezmę za siebie to juz nic nie jestem warta i nic juz nigdy nie schudne. W tym tygodniu nie rusze ani grama slodkiego. Nic a nic. Ani okruszynki. Bede jadła malo, od razu mowie. Bo musze zrzucic te pare kilo przed wyjazdem. Musze byc piękna ;>
Jutro napisze moja dokładna wage i obiecuje tu codziennie sie meldowac, to mi pomoże. Od jutra tez kontynuuje a6w od 15 dnia.
DAM RADE, MUSZE DAC RADE. MUSZE WSZYTSKIM UDOWODNIĆ, ZE POTRAFIE, MUSZE SOBIE UDOWODNIĆ, ZE POTRAFIE. MUSZE SCHUDNAC. CHCE SCHUDNAC. SCHUDNE.
Bądźcie dla mnie surowe i dajcie mi kopa w dupę, bo mi sie nalezy.
milych snow i nowego tygodnia. Zacznijmy ten tydzien tak, jak nalezy.
xoxo
meangirl16
WildAnn
24 września 2012, 07:13gratuluje ci tej 'pierwszej w życiu dziesiąteczki'.! ;)
aleksandra2711
23 września 2012, 21:44Wszystko się uda. Powodzenia :))
nadajstyl
23 września 2012, 21:40Kop, kop, kop - więc do roboty ! :) nie ma obijania się ! :D
mobilization
23 września 2012, 21:37KOP W DUPĘ. Dla chcącego nic trudnego, pamiętaj!!! Dasz radę! Nie obżeraj się, delektuj się smakiem, a nie żresz.
lemoone
23 września 2012, 21:32jak nie będziesz codziennie pisać to bedzie - foch! :D