Mam nadzieję, że dietka idzie Wam świetnie, bo u mnie z tym różnie, tzn. nie jest też tak tragicznie, ale zawsze mogłoby być lepiej...
Wczoraj cały dzień spędziłam z Moim:). Najpierw raniutko poszliśmy na procesję (po Bożemu;P), później zrobiliśmy pyyyszny obiadek, natomiast ja zrobiłam jeszcze lepszy deser;). Było kalorycznie, ale nie zjadłam tego dużo więc myślę że zmieściłam się w 1300 kcal.
Dzisiaj już troszkę gorzej... Rano śniadanko z moim, oczywiście kulturalnie zjadłam 1,5 kanapki z twarożkiem i dla osłody wczorajszy deser;). Gorzej było kiedy Mój pojechał... Kolejny porcja deseru, na szczęście ostatnia, 2 kanapki, muffinka, jogurt i pół paczki wafli familijnych... Masakra jakaś... Nie wiem co mnie napadło... Nie chcę się obwiniać i o tym myśleć. Dzisiaj wypiję tylko wieczorkiem szklankę soku warzywnego i postaram się jakoś wytrwać...
Wczorajsze menu:
Śniadanie: owsianka z jabłkiem
Obiad: zapiekanka z makaronem, sosem pomidorowym i kurczakiem z dużą ilością sera ( dodaję zdjęcie z pozdrowieniami; zdjęcie mówi samo za siebie...;P)
Podwieczorek: moje Brownies z truskawkami i lodami truskawkowymi (było mega!!!)
Zapomniałam o najważniejszym... Wczoraj w nocy rozmawiałam z Moim o kompulsach... Zdobyłam się na odwage i powiedziałam mu o moim problemie z jedzeniem. Mój zachował się ja dżentelmen i odpowiedzialny facet:). Powiedział że mnie kocha i zawsze będzie przy mnie, zapowiedział też że chce mi pomóc. Bardzo się cieszę, że to zrobiłam, nie żałuję. Chociaż przyznam, że bardzo obawiałam się jego reakcji.
Kończę posta z uśmiechem na twarzy i nadzieją że nam się uda!!!:D
takamalaa
4 czerwca 2013, 10:03zapiekanka wyglada wyśmienicie...:)) ja to ostatnio lecę po calości z dzieta!! Więc nie łam się, każda ma jakieś grzeszki na swoim koncie!
zakompleksiona113
31 maja 2013, 14:06Ale bym zjadła taką zapiekankę :)) Jasne że nam się uda :))
ita1987
31 maja 2013, 13:21O matko.... Zapiekanka cudo!!!! ;-) az zglodnialam! ;-)