Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1 dzien z a6w
1 grudnia 2010
Dzis rano waga pokazala 69,1 kg ;( porazka... jakis czas temu dalam sie namowic kolezance z vitalii na a6w dziejsze cyferki patrzace na mnie z wagi byly dodatkowa mobilizacja. zrobilam wlasnie pierwszy dzien cwczen i wiecie co? masaka.. to bylo doslownie moje maksimum...w ciagu tak krotkich cwiczen zdazylam sie napocic, podziwiam te ktore daja sobie z tym rade. Nie mam pojecia jak przejde jutrzejszy dzien gdzie wszystkiego jest podwojnie!! a gdzie dalej... w tym momencie wiem, ze moja kondycja zdecydowanie nie nadaje sie do tak ambitnyh cwiczen...jednak sproboje..staram sie sobie tlumaczyc, ze im mniej kgbede miala sobie (*w sobie) to latwiej mi bedzie podnosic cielsko do tych cwiczen ;p moze to jest jakas nadzieja na stosowanie sie do diety...
little0angel
1 grudnia 2010, 18:47daje super efekty, ale to rzeczywiście ciężkie ćwiczenia... Powodzenia, oby Ci się udało!
SugarTemptation
1 grudnia 2010, 17:33Ja wieczorem spróbuje a6w :)) życzę powodzenia