Gardło jeszcze rano bolało okropnie, potem problem całkiem zniknął, ale został mi jeszcze brzydki kaszel. Z bieganiem odpuszczę jeszcze kilka dni. Od grudnia muszę zacząć przygotowania do kolejnego sezonu biegowego. Pomalutku, najpierw rozbieganie tak 100 km na miesiąc. Muszę trzymać się planu. Teraz prędko idę spać, bo głód zaczyna dawać znać o sobie.
Paska na razie nie zmieniam, poczekam do poniedziałku sobota i niedziela to będzie dla mnie wyzwanie.
Menu
Śniadanie - biały ser, kawa z mlekiem
II Śniadanie - pomidor, sałatka z tuńczyka, zielona herbata
Obiad - warzywa na patelnię z mięsem mielonym. Zostało akurat z obiadu dzieciaków to dodałam trochę do warzyw wyszło całkiem dobre danie.
Podwieczorek: Serek Danio
Kolacja - orzechy włoskie 7 sztuk, trochę słonecznika, 2 marchewki 3 mandarynki.
myfonia
28 listopada 2013, 09:02Ładne menu - trzymam kciuki za weekend. Nie szalej z bieganiem, najpierw wylecz kaszel! Pozdrawiam :)
gi.jungbauer
28 listopada 2013, 07:28Zawsze podziwiałam, że tak mało na śniadanie jadasz. Czemu do nas się nie dołączysz na forum co doti podała? Nie byłam biegać, bo kluczy do domu zostawiłam i wylądowałam u teściów na obiedzie (hehe). A dziś jeszcze gorzej się czuję.