Zakończyłaby się rozwodem
W małżeństwie wiadomo kłótnia to normalka My rzadko się kłócimy ale jak już dochodzi do sprzeczki to na całego. Zacznę od początku.
12 października obchodziliśmy 15 rocznicę naszego ślubu. Tak w zasadzie nigdy nie świętowaliśmy tego faktu no ale 15-ta rocznica to już nie byle co. Niestety ostatnio mój mąż często wyjeżdża i akurat w tym dniu nie było go w domu. Delikatnie przypomniałam mu o tym fakcie podczas rozmowy telefonicznej. Skomentował to tak: - ?oj to już tak długo męczę się z tobą. Jak ten czas leci, to musisz mi kupić jakiś prezent bo zasłużyłem sobie na to".
Ok kupiłam mu prezent w duchu oczywiście liczyłam na jakiś drobiazg od niego.
Gdy przyjechał we czwartek dałam mu prezent, było miło. On oczywiście nie miał czasu nic kupić, ok, rozumiem no może jutro coś kupi, nie będzie taki. Gdy w piątek nic nie dostałam. byłam lekko rozgoryczona i skomentowałam ten fakt następującymi słowami - " no cóż widzę, że 15-rocznica przejdzie jednak bez echa"
Te słowa były moim gwoździem do trumny. Awantura którą wywołałam była krótka ale szokująca w skutkach gdyż mój kochany mąż zabrał zabawki i poszedł spać do swojej mamusi (doskonale wie, że to jest z jego strony przegięcie bagiety) Poszłam powiedzieć mu żeby przestał się wygłupiać i wracał do domu a jak nie wróci to niech od razu wystąpi o rozwód. Usłyszałam, że oczywiście jak najbardziej wystąpi o rozwód i już nie będzie musiał świętować żadnych rocznic.
Strasznie przeżyłam całą tą awanturę i pół nocy nie mogłam zasnąć. W końcu wzięłam neospazminę w syropie bo tylko to miałam w domu na uspokojenie. Nocne potwory zaczęły szaleć w mojej głowie. Do całej sprawy dośpiewały sobie okropną historyjkę.
Rano postanowiłam przeprowadzić z nim rozmowę a raczej monolog bo zawsze to tak wygląda ja gadam a on słucha i nic nie mówi.
Moj argument był jeden, że jeśli uważa, że z tego powodu można przekreślić 15 lat wspólnego szczęśliwego życia. Rozpieprzyć naszą rodzinę. Zdemolować wszystko co razem wypracowaliśmy to proszę bardzo. Nie będę tu już wspominać o fakcie, że jeśli kogoś ma to powinien mi to od razu powiedzieć i niech mnie nie okłamuje.
Tak na serio to nie umiem przyzwyczaić się to tego, że on tak często wyjeżdża. Wiem do czego to może prowadzić nie chciałabym aby któregoś dnia okazało się, że ja tak jak miliony kobiet zostałam zdradzona a wydawało mi się, że mnie to nie dotyczy, że mnie to nie spotka.
Pewnie powiecie, że nie ufam mojemu mężowi. Nie? ja mu ufam, tylko nie do końca bo tak do końca to nawet sobie nie ufam ?TYLE O SOBIE WIEMY ILE NAS SPRAWDZONO? Wisława Szymborska
Koniec końców pogodziliśmy się. On mnie przeprosił powiedział że wściekł się na mnie. Bo on tyle pracuje a ja mam jeszcze jakieś dziwne zachcianki. Jemu też jest trudno przyzwyczaić się do nowej sytuacji jest zmęczony i nerwowy. Gdybym ja miała inny charakter to pewnie byłoby już dawno po naszym małżeństwie. Ja nie wyobrażam sobie życia bez mojego męża.
Kłótnie umacniają związek ale czasem też mogą w krótkim czasie wszystko zniszczyć.
zaneta3034
25 października 2011, 21:59NO TY KOCHANA JESTES MĄDRZEJSZA ZOSTAWIŁAS SOBIE ZA DUŻY PŁASZCZYK A JA WSZYSTKO ZA DUŻE WYDAŁAM A TERAZ MUSZE SPOWROTEM CHUDNĄĆ ALE CO TAM DAM RADE
zaneta3034
21 października 2011, 21:57ACH CI FACECI
fooczka
20 października 2011, 11:36ze lepiej pobiegac na dworze ale jak jest duzo sniegu to chyba niebezpieczne tak mysle...wiec lepiej w domku...:)
fooczka
19 października 2011, 16:27w sumie jego wina o ta klotnie nic nie kupil kochanej zonie na 15 rocznice slubu i jeszcze foch ihih oj faceci jak dzieci,pozdrawiam!
Agaszek
18 października 2011, 09:20a moi Dziadkowie mieli we wrześniu 64-tą rocznicę ... chyba pójdę do Nich na korepetycje jak to się robi ;-p Trzymajcie się ciepło ;-)
angelikque
18 października 2011, 06:51Czy gdybys nie powiedziała nic to byłoby ci z tym lepiej? A tak to wyjaśniliście sobie i tym samym umocniliście wasz zwiazek. W końcu przetrwał burzę.
basiaaak
17 października 2011, 17:28Dobrze, że po tej burzy wyszło słońce :)))) Faceci... Niby mam bogate doświadczenie ale mimo to nigdy ich nie zrozumiem :( Po prostu to inny gatunek...
gi.jungbauer
17 października 2011, 16:51same życie. Faceci tak mają. Przykre tylko, że mimo , że mu przypominałaś - nic nie kupił. Trzymaj się i nie martw!
monalisa191
17 października 2011, 15:02jest jak z masłem... odrobina chłodu pozwala utrzymać je w świeżości:)"
Idziulka1971
17 października 2011, 14:44Po ostatniej awanturze nie rozmawialiśmy ok. pół roku, jak to się mówi, rozmawialiśmy tylko służbowo. Jeśli chodzi o pamiętanie o rocznicach czy jakichkolwiek innych świętach to....Przez wiele lat zaraz po ślubie kupowałam prezenty, składałam życzenia, tuliłam do serca, robiłam kolację przy świecach, a w zamian....to przykre nawet słowa dziękuję nie otrzymałam. Zaprzestałam i uodporniłam się na wszystko.....Takie jest to życie, dobrze że Wy się pogodziliście. Pozdrawiam.
dotinka1982
17 października 2011, 14:11Bywa... Ale najważniejsze , ze już przeszło i jest ok. Każde małżeństwo tak ma. Trzeba umieć rozmawiać i próbować naprawiać błędy. Pozdrawiam i wyładuj negatywne emocje poprzez bieganie;-) U mnie pomaga;-)