Już jestem
Wyjazd w góry był syper. zrobiliśmy dwa wypady w góry i zaliczyliśmy jazdę na nartach i sankach. Pogoda była taka sobie w sobotę to wręcz było paskudnie ale i tak weszliśmy w śniegu i we mgle na Stare Wierchy. Zastanawialiśmy się nad zaliczeniem Turbacza ale niestety zimą zmrok zapada wcześnie i odpuściliśmy.
Na Maciejowej wypiliśmy pyszną czekoladę na gorąco i muszę się przyznać że moja dieta gdzieś poszła na te kilka dni w związku z tym nadal 80 kg na wadze a liczyłam na spadek wagi po takim wysiłku raz 6 godzin marszu a drugi raz 5 godzin i to pod górkę. Już nie liczę biegania za naszymi dziećmi jak uczyły się jeździć na nartach
kosia88
23 lutego 2010, 19:50Hej Mate !!!! Super fotki - wypoczęłaś i jest extra !!!! No kobieto nie jest tak źle - to mięśnie nóg tyle ważą......a co ty myślisz tyle się nachodzić......a ty dziwisz się że odrobinkę poszło w górę ........ Wiosna idzie - więc do robotki....buziaki
hanoos
23 lutego 2010, 17:33ale sie skończyło i na nowo praca - dom ;) ważne, że nie ma wzrostu wagi ;) u mnie po feriowym wyjeździe 5-cio dniowym było 1,5 na plusie ;-/ pozdrawiam ;)
Agniecha34
23 lutego 2010, 10:25fajnie ze byliscie w gory i wypoczywaliscie a waga nie matrw sie w domu popracujesz pozdrawiam :)
bebeluszek
23 lutego 2010, 09:20to wyglada fantastycznie! nawet mimo sredniej pogody! :) a waga to wzrosla pewnie od nadmiaru tlenu! :p tydzien w domu i sie uspokoi ;) sciskam cieplo!
Berry1984
23 lutego 2010, 08:33Witamy!!! Najważniejsze, że wypoczęliście i się zrestartowałaś, a nad wagą możesz popracować w domku, ja też zawiodłam się na poczatku lutego po wyjeździe, że wcale nie ubyło mi nawet kilogramka, ale relaks się iczy BAAARDZO