Juz jestem po wazeniu , niestety 2 dniowe grilowanie odcisnelo sie na mojej wadze ...
Zrzucilam tylko 0,5 kg , dietetyk zalozyl , ze bedzie to kilogram i pewnie tyle by bylo gdyby nie to weekendowe obzarstwo ....
No , ale wazne , ze cokolwiek poszlo w dol a nie stanelo w miejscu
Milego dnia Wam zycze
MARZENA381969
18 czerwca 2010, 22:23Masz racje , nalezy sie cieszyc z kazdego grama mniej , zawsze to cos ! Najgorsze sa te weekendy :-( Jutro znow mam grillowanie i w niedziele tez ...tym razem ja jade w gosci ... Zawsze staram sie jesc drob , nigdy nie jem kielbas ale moj problem tkwi w ilosci jaka zjadam ...zdecydowanie za duzo ... Ale w koncu nie dajmy sie zwariowac , nie mozna wciaz sztywno przestrzegac diety ... Zycze milego weekendu :-)
madame25
18 czerwca 2010, 18:15pewnie, ja tam sie ciesze jak widze ze nawet 100 gr zleci, zawsze to 100 gr mniej i to przybliza do celu!!! A z drugiej strony czasem trzeba cos skubnac, zeby nie dostac frustracji i potem calkowicie nie zucic sie na zarcie... trzymam kciuki zeby ten weekend byl szczesliwszy i wytrwalszy w dazeniu do celu, a swoja droga polecam ci rybke z grila albo szaszlyki z pirsi z kurczaka z papryczka... ja zawsze to jem kiedy co weekend zwalaja sie do nas goscie na grilla, oni miecho i kielbachy a ja takie wlasnie mniej kaloryczne a i nie wiem czy nie lepsze od ich tlustych rzeczy... buziaki!!!! i zero alkoholi, po nich tracimy silna wole, no chyba ze wino wytrawne ktore wspomaga trawienie a i tez sprawia ze szumi w glowie...