I co ja wam biedna napiszę, nie mam nic na swoją obronę, poprostu, przytyłam znowu i co jem słodycze, co prawda zapisałam sie na siłownię w zeszłym tyg i dzisiaj tez ide to juz zawaliłam dzien bo wciagnełan 4 śliwski w czekoladzie to jest okolo 500kcal i pol czekolady ;( Ale nic, ruszam dupę i spale to wszystko na siłce. musze tylko sie zmotywowac i nie jeśc śłodyczy. Zastanawiam czemu jest mi tak cięzko ;( a cieżko to jest mi tylko zmienic przywzyczajenia zywieniowe :(
I jest godzina 20:44
Byłan na siołowni 1 godzinkę, no troszkę się wypociłam. Dzisiejszy dzień zaliczam do.... hym półudanych - bo te pół czekolady to z pewnoscią spaliłam ale te 4 sliwy!! niech to szlag. Ale jutro obiecuję żadnych słodyczy, wiem że ich się nie pozbędę na zawsze bo uwilbiam słodkie, ale stanowczo je ogranicze, cieszy mnie jednak fakt, że udaje mi się juz od kilku dni nie jeść pózniej niż 19:00 i to raczej ostatnim posiłkiem jest owoc lub jogurt :)
A jeżeli chodzi o dzisiejsze menu:
1,5 kajzerki z sezamem i serek wiejski light
1 jabłko
4 śliwy i poł czekolady mlecznej(uznałam to jako konkretny obiad, więc dzisiaj bez obiadu)
1 kajzerka z sezamem i serek wiejski
Dziewczynki liczę na wasze wsparcie i porzadne kopniaki w mój gruby Zad :) Życzę powodzenia i wytrwałości :)
anulkako
23 stycznia 2012, 14:18Tak, słodyczom bardzo ciężko sie oprzeć. Ja już tak przytyłam, że nie mogę im ulegać. Po prostu muszę schudnąć. Nawt orbitreka sobie sprawiłam, żeby tylko spalac pokusy ;-) Powodzenia!
Julcia0050
23 stycznia 2012, 14:11Dla mnie też słodycze są zgubą ;( czekolada jest taaaka pyszna i taaaka kaloryczna. Okropne to jest ;/ ale się nie martw, ćwiczenia, jutro lekka dietka i będzie ok :)) Trzymam kciuki :*