Witam wszystkie wytrwałe bardzo i te mniej wytrwałe:)
Witam i podziwiam za wytrwałość. Bez względu na to z jakim nasileniem. Bo z moją wytrwałością jak widać jest do kitu. W sensie pisania. Choć w sensie diety też. Poczuwam się do wyjaśnienia swego zniknięcia. A więc....zmieniłam pracę. Z takiej w której się nudziłam na taką w której nie mam czasu podrapać się po głowie, nie mówiąc już o innych częściach ciała:) A po powrocie do domu (kilka razy w tygodniu ok. 22) jedyne na co mam ochotę, to zalec na kanapie i najlepiej, żeby nikt nic ode mnie nie chciał!
Co do diety...cóż. Raz w górę , raz w dół. W obecnej chwili waga wynosi 59, ale było też gorzej, lepiej chyba nie:). Jak się zepnę i porzucę myśli o jedzeniu, to waga spada, ale jak tylko zacznę jeść normalnie (czyli bez ekscesów) waga w zastraszającym tempie szybuje w górę.Masakra jakaś.
Dziękuję Monice Seget za zdopingowanie mnie do powrotu. Niby mały wpis, a potrafi czasem zmobilizować.
Postanawiam być bardziej wytrwała i po trochu opisywać co robiłam , gdzie byłam i jak mi idzie.Ściskam wszystkie bez wyjątku. Pa!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
MonikaSeget
7 listopada 2013, 06:20Naprawdę się cieszę, że wróciłaś :) Z pracą mam teraz podobnie - wracam po 21.00, mam straszne problemy, zeby się na noc nie objeść, zalegam z książką i zasypiam. Nawet nie mam sił być trochę dla mojej Córki i męczą mnie wyrzuty sumienia. Padam po prostu.
gzemela
6 listopada 2013, 14:30Jak się człowieka porwie wir obowiązków, to w końcu gzieś coś odpuszcza.
gruszkin
6 listopada 2013, 13:46To zapisuj co zjadasz dokładnie w czasie "normalnie, bez ekscesów", bo gdzieś coś za dużo wpada. Też tak miałam i jak zaczęłam zapisywać to zdałam sobie sprawę ile razy w ciągu dnia ręka leci po różne rzeczy, ale zanim włożę coś do buzi (bez skojarzeń :P) to myślę, że za chwilę to zapiszę w telefonie, to często odkładam, a zdarzało mi się też wypluć np. kawałek wędliny, bo uświadomiłam sobie jak już miałam w ustach... Może zabrzmiało to niesmacznie, ale najważniejsze być uczciwą wobec siebie i wtedy osiągnie się sukces.
polishpsycho32
6 listopada 2013, 13:30widac ze jestes zapracowana wiec nie dziwie ci sie ze ciezko ci jescze dopilnowywac wpisow i diety...mam nadzieje ze uda ci sie wygospodarowac czas dla siebie.