Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzien 21
18 grudnia 2009
wogole wstyd mi pisac. wczoraj bylam na miescie, i byla pizza i lody, potem czerwone wino... dzisiaj czekolada i pierogi... no i nie mialam czasu wczoraj cwiczyc.. beznadzieja!! i jak ja mam kiedykolwiek schudnac?! czyba poczekam z dieta do 28, wtedy wacam do szwecji, i sie wezme za siebie, nie wiem. dzisiaj udalo mi sie pocwiczyc godzinke, odsniezalam, i szorowalam dom, ale to niewiele pomoze. nie mam dzis nastroju. :(
membrillo
18 grudnia 2009, 21:41podobno odśnieżanie spala kupę kalorii :)
dziewuszka87
18 grudnia 2009, 20:07Najwazniejsze to zebys nie stracila zapału. Wiec moze faktycznie teraz daj sobie luz i rozpocznij jak wrocisz do Szwecji.
tasia93
18 grudnia 2009, 16:47nie poddawaj się! ;)
Darusia20
18 grudnia 2009, 16:44o jojta ja miałam taką sytuacje wczoraj...wcinałam pierogi bez opamiętania...a dziś cały dzionek jadę na słodyczach...ale faktycznie nie ma co jeszcze przekreślać;);) także głowa do góry i zmień nastrój koniecznie i się nie zadręczaj bo nie ma czym, jutro sobie znacznie mniej zjesz i już...:) a na święta to sobie pozwalajmy na wszystko i nawet te 3 kg niech nam nie psują humorów..:) :*:*
MagdaKroko
18 grudnia 2009, 15:25Najważniejsze to nie poddawać sie odrazu po porażce, gdyby kazdy tak dawał za wygrana po obzarstwie to pewnie nikt by tutaj nie osiagnąl celu :) Nie przekładaj diety do 28. Zacznij już jutro, nie przekladaj bo tak idziesz na łatwizne :)) Spoko, poradzisz sobie, tez pewnie bym nie wytrzymała przy pierogach. Poprostu weź sie do roboty od nowa i zobaczysz tym razem sie postarasz. :* powodzenia