Wczoraj krotki dzien na uczelni, ale intensywny. :) Najpierw 45 minutowy trening core z pilka, moja wykladowczyni ma ok 60 lat i kurcze wymiatala, niektorych cwiczen za nic nie moglismy zrobic a ona zupelnie bez wysilku. :P
Potem testowalismy rozne mobilizujace cwiczenia, i na stabilizacje i powiekszenie zakresu ruchu.
Na koniec jeszcze jeden trening bardziej na rownowage, 40 min inspirowany thai chi i quigong. :)
Fajne, choc intensywne przedpoludnie. Potem do domu, prysznic, pranie, odebranie Belli i pojechalismy do siostry T na obiad, byly tacos, dzieciaki szalaly jak zwykle a my sie polenilismy. Fajnie sie gadalo, chyba jego siostra wreszcie sie przelamuje i zaczyna mnie przynajmniej akceptowac :)
T dostal ode mnie rano czekoladki z okazji Walenynek, ucieszyl sie. :) Dzisiaj szykuje sie fajny dzien, troche obowiazkow rano, zakupy, ja sie musze troszke pouczyc, ale wieczorem bedzie milutko. moja siostra przyjdzie zajac sie Bella (zostanie na noc) T zarezerwowal stolik w eleganckiej reatauracji, a potem chcemy pojsc potanczyc. Potrzebujemy sie wyrwac z klopotow i problemow na chwile.. Gdyby T czul sie lepiej to nie zdziwilabym sie gdyby sie dzisiaj oswiadczyl. ;)
Magdalenananie
16 lutego 2015, 13:09Mam nadzieję, że tak miło minął Wam ten wieczór, jak się zapowiadał. :) Niby priste zdjęcia wrzuciłaś, a zajęcia wydają się być bombowe. :)
kamci.a
14 lutego 2015, 09:36Taka babka to istna motywacja :)
karolcia191993
14 lutego 2015, 09:12;) zycze udanych Walentynek ;*
martini18
14 lutego 2015, 09:16dziekuje :) i nawzajem